I wydaje się, że po niedawnej infekcji, która - jak mówi Lewandowski „spustoszyła mój organizm” - nie ma już śladu.- Sami widzieliście. To był długi i intensywny trening, a ja go świetnie wytrzymałem - mówi Lewandowski. - Ale nie zmienia to faktu, że choroba cofnęła mnie w przygotowaniach o około dwa miesiące.
Lewandowski pobiegnie w „Copernicusie” i dla wyniku, i dla szczytnej akcji, którą organizuje. - Niedawno dowiedziałem się, że córka mojej przyjaciółki, z którą dorastałem na tym samum osiedlu w Policach, ma ciężko chorą malutką Zuzię - opowiada. - Nie pracuje jej lewa komora serca. Jak najszybciej potrzebna jest operacja, którą mogą wykonać specjaliści w Niemczech. Ale potrzeba na to 150 tys. złotych. Pomyślałem, że kto, jeśli nie ja może jej pomóc! Całe honorarium w tego mityngu zostanie przeznaczone na zabieg Zuzi. Już od pewnego czasu na moim profilu na facebooku są dane, gdzie darczyńcy mogą te pieniążki przekazywać. Na razie pieniędzy jest mało. Ale liczę, że przy pomocy innych sportowców i toruńskiej publiczności uda się zabrać potrzebną kwotę.- Uzyskałem zgodę organizatorów, żeby przed wejściem wystawić dwie puszki, do których będą zbierane pieniądze. Jestem wdzięczny dyrektorowi mityngu Krzysztofowi Wolsztyńskiemu.
Jak ratować Zuzię? Zobacz na fanpage’u Marcina Lewandowskiego na facebooku!