Marcin Gortat na rozdrożu

Grający w koszykarskiej lidze NBA Marcin Gortat odrzucił ofertę przedłużenia wygasającego w 2014 roku kontraktu z Phoenix Suns.

- U trenera Gentry’ego już chyba nie jestem żadną opcją ofensywną. Nie bierze mnie w ogóle pod uwagę. Sytuacja jest krytyczna - przyznał polski koszykarz w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”. <!** reklama>

W poprzednim sezonie Gortat zdobywał średnio 15,4 punktu. W obecnym, choć tak naprawdę to dopiero początek, średnia zdobywanych punktów spadła do 11,7. Na poprawę bilansu się nie zanosi. Nie wiąże się to jednak z drastyczną obniżką formy 28-latka, a raczej ze zmarginalizowaniem jego roli w ataku. Polak wyraźnie nie jest zadowolony z takiego stanu rzeczy.

- Rozmawialiśmy z trenerem przed sezonem. Powiedział, że oczekuje ode mnie obrony, zbiórek, bloków i dyrygowania defensywą pod koszem - zdradził łodzianin.

I dodał: - Całe życie zajmowałem się czarną robotą i dziś muszę do tego wrócić. Będę walczył o swoje. Postaram się udowodnić trenerowi, że mogę również odgrywać istotną rolę w ataku.

Gortat odmówił jednak przedłużenia kontraktu, a jego trener jasno określa, że główną opcją podkoszową w ataku jest teraz Luis Scola.

- Niestety, dwa moje najmocniejsze warianty, czyli pick-and-roll i akcje jeden na jeden tyłem do kosza, zostały mi odebrane. Nie jest łatwo. Mamy teraz dużo nowych zagrywek, które nie zawsze się sprawdzają - powiedział rozżalony Polak.

Marcin Gortat w tym sezonie zagrał w 11 meczach Suns, średnio 33,2 minuty, w czasie których średnio miał 9,8 zbiórki i 3 bloki.

Tymczasem w poprzednim sezonie w 66 spotkaniach - także w barwach Phoenix Suns - Polak notował następujące osiągnięcia: 32,0 min, 10,0 zb., 15,4 pkt i 1,5 bl.