Pamiętam (już z lat... 60.) kolorowe i przyjazne pacjentom poradnie dziecięce. I to wszystko „w czasach komuny”... Nic więc dziwnego, że do tak działającej przychodni przywiązałam się nie tylko ja, ale i tysiące mieszkańców Leśnego - ciągle jeszcze wielu z nich pamięta te dawne dobre czasy. I głównie im, seniorom, w głowach się nie mieści, że można doprowadzić lecznicę do upadku - i to w tak fatalnym stylu, nadającym się już tylko do zainteresowania prokuratora (co właśnie się stało). Wiele ostatnich miesięcy przyzwyczajano tam do czegoś, co nie powinno się zdarzyć - do niepewności, wyczekiwania (w każdych warunkach pogodowych) pod budynkiem na przyjęcie, do plajty wreszcie. Mam nadzieję, że na opinii śledczych zaważy też koszt społeczny tego nadużycia. To, jak pozbawiono komfortu i godności ludzi odkładających kilkadziesiąt lat składki na ochronę zdrowia.
