- W drodze po medal wiedziałam, że z bólu i utraty sił nie zdążę na dekorację. Myślałam, że organizatorzy podwiozą mnie samochodem. A oni podstawili mi wózek inwalidzki. Wymyśliłam, że będę pozdrawiać ludzi gestem księżniczki - mówiła Magda.
<!** Image 4 align=none alt="Image 194320" sub="Magdalena Fularczyk szczęśliwa po zdobyciu brązowego medalu olimpijskiego w Londynie. ">
W niedzielę po południu lądowała w Warszawie, a wieczorem witana była w Bydgoszczy w swoim klubie LOTTO Bydgostia WSG. Obok brązowej medalistki w dwójce podwójnej na igrzyskach olimpijskich w Londynie Magdaleny Fularczyk na spotkaniu pojawiło się pozostałych pięciu olimpijczyków: Wojciech Gutorski - 10. miejsce w dwójce bez sternika, Mikołaj Burda, Piotr Hojka - obaj 7. przedostatnie miejsce w ósemce, Miłosz Bernatajtys i Łukasz Siemion - 13. ostatnie miejsce w czwórce bez sternika wagi lekkiej. Trenerem kadry wagi lekkiej i klubowym seniorów był Marian Drażdżewski.<!** reklama>
Jeszcze jestem w szoku
Bieg po brązowy medal przejdzie do historii polskiego sportu. Magdalena Fularczyk startowała w dwójce podwójnej z Julią Michalską.
- Dwa dni przed finałem doznałam kontuzji pleców - opowiadała Magda. - Ból był potworny, dopiero akupunktura - 30 igieł w plecy i pośladki, i zastrzyki przeciwbólowe postawiły mnie na nogi. Moja koleżanka z osady Julia Michalska wiedziała, że aby zdobyć upragniony krążek musiałyśmy uciekać od startu rywalkom, bo na finiszu lekarstwa mogły przestać działać i zamiast cieszyć się z medalu, mogłyśmy siedzieć w krzakach i płakać po 4. miejscu. Przyznaję, że ostatnich 300 metrów na finiszu nie pamiętam, a po minięciu linii mety zrobiło mi się ciemno przed oczami. Na szczęście na podium powróciła radość.
<!** Image 3 align=none alt="Image 194320" sub="Od lewej Wojciech Gutorski, Mikołaj Burda, Piotr Hojka. Na zdjęciu brakuje zawodników z czwórki, Miłosza Bernatajtysa, Łukasza Siemiona i trenera Mariana Drażdżewskiego. Fot.: Tomasz Czachorowski">
Nasza mistrzyni przyznała, że z pierwszych diagnoz lekarskich wynika, że kontuzja powinna ustąpić po leczeniu i zabiegach po dwóch tygodniach. Wczoraj udała się do Warszawy, gdzie przeszła specjalistyczne badania w Carolina Medical Center m.in. poddana została rezonansowi magnetycznemu.
- Jestem jeszcze w szoku od momentu zdobycia medalu. Cały czas udzielam wywiadów, jestem zapraszana do różnych stacji telewizyjnych - mówiła.
W spotkaniu w klubie obok władz miasta i sponsorów uczestniczyli mama Magdaleny, Elżbieta, i jej narzeczony, jednocześnie trener klubowy Michał Kozłowski. W październiku planują ślub. Prezes klubu LOTTO pamiętał również o pierwszym klubie zawodniczki - Wiśle Grudziądz i jego prezesie Henryku Wichrowskim.
Marzy o naleśnikach mamy
Zawodniczka przynaje, że teraz najbardziej marzy o odpoczynku i naleśnikach usmażonych przez mamę.
- Teraz planuję dwumiesięczną przerwę od treningów, a przygotowania do sezonu zamierzam rozpocząć od stycznia. Nie wiem jeszcze, z kim i w jakiej osadzie będę wiosłowała, bo Julka zapowiada przerwę od wiosłowania.
Obok uśmiechniętej od ucha do ucha zawodniczki siedzieli wioślarze. Wszyscy zgodnie przyznali, że zajęte miejsca w Londynie to nie było spełnienie ich marzeń. Zgodnie zadeklarowali wolę dalszej walki za 4 lata na igrzyskach w Rio de Janeiro.