Lepszego początku turnieju w Guadalajarze nie mogła sobie wymarzyć Magdalena Fręch. W pierwszej rundzie pokonała Kolumbijkę Camilę Osorio, z którą bezskutecznie rywalizowała w San Diego. Łodzianka od początku do końca dominowała na korcie twardym, wygrywając 6:1, 6:2.
Z Jekatieriną Aleksandrową Polka spotkała się po raz drugi w karierze. W 2018 roku lepsza okazała się Fręch wygrywając w pierwszej rundzie French 6:3, 3:6, 6:3.
W pierwszym secie, który trwał godzinę i dwie minuty Polka prowadziła 1:0, 2:1, 3:2, 4:3, 5:4 i 6:5. Niestety, w najważniejszym momencie to rywalka wygrała dwa gemy z rzędu. Najpierw doprowadziła do remisu 6:6, a chwilę później zwyciężyła w tie-breaku 7:4 i objęła prowadzenie w meczu.
Drugi set również dobrze rozpoczął się dla naszej reprezentantki. Magdalena Fręch prowadziła już 2:0, ale potem nastąpiła w jej grze prawdziwa katastrofa. 26-letnia łodzianka przegrała aż pięć gemów z rzędu i przegrywała już 2:5.
W tym momencie nastąpił kolejny zwrot w grze Polki. Klasyfikowana na 66. miejscu tenisistka zdołała wygrać trzy gemy z rzędu doprowadzając do remisu 5:5.
O losach drugiej partii znów decydował tie-break w którym ponownie próbę nerwów lepiej wytrzymała Rosjanka wygrywając 10:8.
Ostatecznie, zajmująca 20. miejsce w rankingu WTA wygrała 7:6, 7:6 meldując się po dwóch godzinach i pięciu minutach w trzeciej rundzie turnieju w Guadalajarze.
Magdalena Fręch brała w Meksyku również udział w grze deblowej. W parze z Ukrainką Dajaną Jastremską opadła z Amerykańską parą Caroliną Dolehide i Asią Muhammad.
