Jak udało nam się wyjaśnić, Aleksander Fedorowicz okazał się ojcem chorującego na serce 2,5-letniego Maciusia Sapały.
Maciej Sapała przyszedł na świat z zagrażającą życiu wadą serca. W swoim krótkim życiu przeszedł już kilka operacji. Najważniejsza czeka go na początku sierpnia w klinice w Monachium. Operacje są bardzo kosztowne. Matka Maciusia, Barbara Sapała, wszelkimi sposobami zdobywała pieniądze na pokrycie kosztów leczenia syna. Od początku walczyła też o uznanie ojcostwa przez Aleksandra Fedorowicza. Tłumacz, mimo sądowego wezwania, nie oddał próbek DNA. Jakiś czas temu zrobił to tego jego brat - Dariusz Fedorowicz. Dzięki niemu dziś wiadomo: Aleksander Fedorowicz był ojcem Macieja Sapały. Bydgoski tłumacz nie chciał czy nie zdążył poddać się badaniu? - W sytuacji zawodowej mego brata wyjazd do Olsztyna na oddanie próbki DNA nie był taki prosty. Brat wiecznie był w rozjazdach - mówi dr Dariusz Fedorowicz. - Ja złożyłem prośbę o umożliwienie złożenia DNA w Bydgoszczy i sąd się do niej przychylił. Zrobiłem to, wypełniając wolę brata. Nie zamierzamy stawiać trudności przed Barbarą Sapałą. Chcemy, aby wszelkie należności względem dziecka były dla niego dostępne.
<!** reklama>
Pieniądze z odszkodowania za stratę ojca w tragedii pod Smoleńskiem mogłyby pokryć koszty leczenia Maciusia Sapały. Dziś już wiadomo, że rekompensata dla bliskich ofiar smoleńskich mu się należy.
Dariusz Fedorowicz nie daje szans na poprawę relacji między Barbarą Sapałą a jego rodziną. - Zrobiła nam wiele złego. Nękała telefonami mego schorowanego ojca. Sądzę, że chciała zaistnieć medialnie. Nigdy nie wypieraliśmy się tego dziecka. Dlatego oddałem próbę bez oporów - przyznaje.
Barbara Sapała jest pracownikiem naukowym Katedry Filologii Germańskiej UMK. Mimo prób, nie udało nam się z nią skontaktować. W komentarzach pod artykułem opublikowanym na stronie internetowej „Super Expressu” matka Maciusia pisała, że w ogóle nie udzielała wypowiedzi autorowi. Dodała również: „Cieszę się jedynie, że po 2,5 roku walki o uznanie ojcostwa sprawa się zakończył. Śmierć jego ojca jest bez względu na okoliczności tragicznym wydarzeniem i na zawsze odebrała mu możliwość zmiany swojej postawy (...). Przy okazji chcę podziękować bratu Aleksandra i Violetcie Fedorowicz, za jej wszechstronną pomoc w moich staraniach o uznanie ojcostwa”. Zarówno artykuł, jak i komentarze czytelników zniknęły z witryny internetowej tabloidu.
Aleksander Fedorowicz był rozwiedziony. W momencie katastrofy osierocił również 9-letnią córkę.