https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Łzy same ciekną po twarzy

Katarzyna Bogucka, Hanna Walenczykowska
Osoby, które zginęły w katastrofie pod Smoleńskiem, na zawsze pozostaną w pamięci tych, którzy je znali.

Osoby, które zginęły w katastrofie pod Smoleńskiem, na zawsze pozostaną w pamięci tych, którzy je znali.

<!** Image 2 align=right alt="Image 148235" sub="Połowa lat 90. Ostatni prezydent na uchodźstwie, Ryszard Kaczorowski oraz Andrzej Bogucki z TG Sokół II Bydgoszcz-Fordon Fot. Archiwum prywatne">- Aleksander Fedorowicz. Kiedy zobaczyłam to nazwisko na liście ofiar, zmroziło mnie. Myślałam, że to zbieżność nazwisk. Znałam dobrze mamę Aleksandra, znałam także jego. Pomagałam mu stawiać pierwsze kroki w dyplomacji. Gdy został wicekonsulem w Uzbekistanie, przyjechał do mnie z kwiatami, dziękując za wszystko. Teraz ja, kwiatami, podziękuję jemu... - wspomina posłanka Grażyna Ciemniak.

Mądrzy, taktowni, koleżeńscy

Dla Anny Bańkowskiej wielką stratą jest odejście Izabeli Jarugi-Nowackiej, Jolanty Szymanek-Deresz, Jerzego Szmajdzińskiego.

- Czuję się tak, jakbym straciła kogoś najbliższego - wyznaje posłanka. - Bardzo będzie mi brakowało Izabeli Jarugi-Nowackiej. Przez wiele lat pracowałyśmy na rzecz polityki społecznej. Wszyscy byli mądrzy, taktowni, koleżeńscy, bardzo ważni dla swoich rodzin...

Rafał Bruski, wojewoda, cenił sobie niezwykłe poczucie humoru Sebastiana Karpiniuka.

- Wesoły, uśmiechnięty, brawurowy polityk - wymienia zalety Rafał Bruski. - Poseł nietuzinkowy i aktywny - wszędzie go było pełno. Bliżej poznaliśmy się w trakcie wesela posła Pawła Olszewskiego. Sebastian Karpiniuk przybył ze swoją narzeczoną. Złapał krawat w trakcie oczepin... Los nie pozwolił tradycji stać się faktem. Generał Franciszek Gągor, Paweł Wypych, Władysław Stasiak - zapamiętałem ich jako profesjonalnych urzędników. Do Barbary Mamińskiej skierowałem kilkaset pism. To ona nadzorowała procedury przyznawania odznaczeń państwowych. Rozmawialiśmy tuż przed przyznaniem ks. Romualdowi Biniakowi Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski. Dotrzymała słowa - od złożenia wniosku procedura trwała trzy dni.

Od młodego do dojrzałego

Poseł Jarosław Katulski także podziwiał Sebastiana Karpiniuka.

- Przyjaźniliśmy się. Obserwowałem, jak z młodego wilczka przeobrażał się w dojrzałego polityka - wspomina Jarosław Katulski. - Jestem pewien, że czekała go wielka przyszłość. Był zdecydowany, pewnie wypowiadał swoje opinie.

<!** reklama>Kulturalny, sympatyczny, człowiek z olbrzymim poczuciem humoru. Ciepło będę wspominał również Grzegorza Dolniaka. Pamiętam, że dla posłów zasiadających pierwszą kadencję był niemalże jak ojciec. Udzielał nam praktycznych rad, kierował, pomagał odnaleźć się w sejmowej rzeczywistości...

Poseł Tomasz Latos kilka razy zapraszany był do Pałacu Prezydenckiego.

Taki sam jak inni

- Niestety, nie zawsze mogłem być. Wybrałem się kiedyś do pana prezydenta razem z moją córką. Pamiętam, że choć to odważna dziewczyna, była bardzo zestresowana, spięta - zdradza Tomasz Latos. - Stanęliśmy do wspólnego zdjęcia, atmosfera była niezwykle ciepła. Córka nadal w stresie. W pewnym momencie musiała przejść koło siedzącego przy stole prezydenta. Ten widział jej zmieszanie, zatrzymał ją, wyciągnął rękę i zapytał, dlaczego jest taka stremowana. Powiedział jej, że nie ma się denerwować, bo przecież to tylko prezydent, taki sam człowiek jak inni...

Tomasz Latos jako niezwykłego człowieka zapamięta również ministra Tomasza Mertę. - Zawsze znalazł czas, żeby porozmawiać ze mną o regionalnych zabytkach. Mówiliśmy o Gąsawie, Mogilnie, katedrze bydgoskiej. Leżał mu na sercu los cennych budynków - twierdzi Tomasz Latos. - Walczył o każdą złotówkę. Pracował rzetelnie, bez rozgłosu. Przychodziłem do niego, żeby ze stosu wniosków o dotację wyciągnął te bydgoskie, regionalne. Nie wiem, czy znajdziemy tak bardzo zatroskanego o nasze dziedzictwo człowieka. Przemysław Gosiewski, Grażyna Gęsicka... Naprawdę są ludzie niezastąpieni.

„Myślę o ich rodzinach”

<!** Image 3 align=right alt="Image 148235" sub="Władysław Stasiak wręcza ks. Ryszardowi Pruczkowskiemu Złoty Krzyż Zasługi podczas uroczystości w Warszawie Fot. Archiwum prywatne">Ksiądz Ryszard Pruczkowski mówi, że ks. biskup Tadeusz Płoski miał w bydgoskiej parafii kuzyna.

- Mieszka przy ul. Brzozowej. W zeszłym roku, gdy zmarła żona kuzyna, ksiądz biskup przyjechał na pogrzeb - wspomina ks. Ryszard Pruczkowski. - Spotykaliśmy się także przy innych kościelnych, liturgicznych okazjach. Z pozostałymi ofiarami katastrofy także miałem kontakt. Nasze drogi się przecinały. Pan Władysław Stasiak w imieniu prezydenta wręczał mi w Warszawie Złoty Krzyż Zasługi. Minister Paweł Wypych był w Bydgoszczy, w Fordonie, podczas ingresu nuncjusza Jana Pawłowskiego. Na ingresie biskupa Andrzeja Dziuby zaś spotkałem prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego z małżonką. Mamy wspólne zdjęcie. Z Przemysławem Gosiewskim znałem się jeszcze z czasów Porozumienia Centrum, któremu przewodniczył Antoni Tokarczuk... Pięć lat temu płakaliśmy po papieżu Janie Pawle II. W tym samym dniu, po tych pięciu latach, zginął kwiat polskiej elity. Nie wstydzę się łez, które płyną po mojej twarzy. I myślę z bólem o tych, którzy zostali. O rodzinach, o Marcie Kaczyńskiej, o dzieciach posła Putry, o wszystkich...

Poseł Andrzej Walkowiak mówi, że więzi serdecznej przyjaźni łączyły go z posłem Krzysztofem Putrą.

- Spotkaliśmy się w pierwszej połowie lat 90. Pracowałem wtedy jako dziennikarz, planowałem dwa dni nagrywać materiał - opowiada Andrzej Walkowiak. - Musiałem z tego powodu nocować w Warszawie. Nie zapomnę naszych wspólnych wypadów na miasto, na piwo. Później nasze drogi się rozeszły. Po kilku latach spotkaliśmy się, ale już obaj jako parlamentarzyści. To była taka męska przyjaźń. Serdecznie wspominać będę także kolegę z PSL, posła Leszka Deptułę. Lecieliśmy razem do Gruzji, lot trwał kilkanaście godzin. Rozmawiało się nam wspaniale. Był świetnym politykiem, zaangażowanym mocno w sprawy samorządowe.

Były parlamentarzysta, dziś regionalny lider PiS, Kosma Złotowski, bardzo ceni sobie przyjaźń z wicemarszałkiem Krzysztofem Putrą i Przemysławem Gosiewskim. Znał też prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Niezwykła pamięć do dat

- Odczuwam to niezwykle osobiście - wyznaje Kosma Złotowski. - Prezydenta poznałem wcześniej, jeszcze w czasach Porozumienia Centrum. Przyjechał wtedy do nas, spotkaliśmy się u Andrzeja Wybrańskiego w Żninie. Prezydent miał niesamowitą pamięć do dat. Niepokoił się wówczas, że od lat nie może ustalić, co oznacza jedna data, którą zapamiętał. Poznałem też prezydenta Kaczorowskiego. Przyjmowałem go w ratuszu w 1995 roku.

Andrzej Bogucki z TG Sokół II Bydgoszcz-Fordon też gościł ostatniego prezydenta na uchodźstwie w tamtym okresie i wspomina, że Ryszard Kaczorowski odwiedził targi Inter-Piek.

- Wpisał wtedy do księgi takie słowa: „Z niejednego pieca chleb jadłem, ale nigdzie mi on tak nie smakował jak tu” - wspomina Andrzej Bogucki.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski