Trwa tragiczna seria w polskim żużlu. W piątek wieczorem powiesił się Romanek. Wcześniej na życie targnęli się Robert Dados i Rafał Kurmański.
<!** Image 2 align=right alt="Image 25703" >Kibice czarnego sportu zadają sobie pytanie - dlaczego 23-letni jeździec RKM nie żyje? Odpowiedzi pewnie nie poznamy, albo będzie ona opierać się na przypuszczeniach. I tak na internetowym forum śląskiego klubu fani „Rekinów” winą za tragedię obarczają samych siebie. Bo zamiast wspierać Romanka (miał bardzo słaby okres w ekstralidze, średnia meczowa równa 1,000 pkt; stracił też miejsce w składzie Areny Essex Hammers) często na niego gwizdali i wywierali presję. Tak dużą, że sobie z nią nie umiał poradzić...
To oczywiście tylko domysły, a fakty są takie, że w piątkowy wieczór Romanek w swoim domu się powiesił.
To kolejna tragedia w krajowym żużlu. 30 marca 2004 roku w szpitalu w Lublinie, po trzeciej próbie samobójczej, zmarł Robert Dados, były mistrz świata juniorów. Kilka miesięcy później, w czerwcu odbył się pogrzeb Rafała Kurmańskiego. Wychowanek ZKŻ Zielona Góra kilkanaście godzin przed ligowym meczem z Unią Leszno w niewyjaśnionych okolicznościach odebrał sobie życie.
