Przyjście trenera Dragana Mihailovicia nie odmieniło drużyny. Nasza ekipa poniosła dwudziestą porażkę w tym sezonie, z walczącym o utrzymanie w PlusLidze Espadonem Szczecin.
W pierwszym secie oglądaliśmy w wykonaniu Łuczniczki falowanie i spadanie, przede wszystkim dużo błędów własnych, które goście skrupulatnie wykorzystali, wygrywając do 21.
Drugi też rozpoczął się po myśli przyjezdnych, ale z czasem spotkanie wyrównało się. Dobra postawa Mateusza Sacharewicza i Milana Katicia pozwoliła bydgoszczanom wyjść na prowadzenie. A po bloku Jana Nowakowskiego powiększyć je do czterech punktów. Spokojną końcówkę w tej odsłonie zapewniły ataki Bartosza Filipiaka, więc można było z optymizmem czekać na kolejne sety.
Niestety, stało się najgorsze, chociaż w trzeciej partii bydgoszczanie odrobili ogromną stratę. Potrafili doskoczyć do rywala na jeden punkt pomimo tego, że przegrywali już 10:17. Skuteczne akcje, głównie w wykonaniu Marcela Gromadowskiego, na nic się jednak zdały. Przypomniał bowiem o sobie były gracz bydgoskiego klubu Michał Ruciak, posyłając dwie piłki w boisko, dzięki czemu Espadon wyszedł na prowadzenie w meczu 2:1.
Łuczniczkę nie było nawet stać na doprowadzenie do tie-breaku. Goście po swojemu rozegrali czwartą partię i utrzymali zmieniające się prowadzenie (14:6, 17:9) do końca, wywożąc z grodu nad Brdą jakże cenne dla nich trzy "oczka".
Łuczniczka Bydgoszcz - Espadon Szczecin 1:3 (21:25, 25:20, 23:25, 22:25)
MVP: Janusz Gałązka (Espadon).