Maciej Cichański, rzecznik prasowy Izby Skarbowej przy ul. Warmińskiego, poza biurem spędził z powodu bombowej ewakuacji, podobnie jak inni pracownicy tej jednostki, około trzech godzin. - Nie mogę powiedzieć, żebym odczuwał z tego powodu jakieś napięcie - rozmawiamy kilka minut po odwołaniu policyjnego przeszukiwania budynku.
[break]
- Wszyscy dobrze wiemy, co mamy robić, dokąd i którędy pójść, ponieważ co jakiś czas przechodzimy ćwiczenia przypominające, jak zachować się w tego typu sytuacjach.
Treści ani nazwy adresu „bombowego” maila rzecznik IS nie zna. Wiadomo tylko, że trafił do skrzynki mailowej sekretariatu. Z kolei od dyrekcji III Urzędu Skarbowego na temat ostrzegawczego listu niczego nie udało się nam dowiedzieć, ponieważ do tego oddziału taka korespondencja nie przyszła. Istniała jednak obawa, że groźba może także dotyczyć punktu przy ul. Rejtana, skoro motywem łączącym całą akcję stały się głównie sprawy skarbowe...
- Odbieram telefony niemal z całej Polski - mówi Krzysztof Hajdas z zespołu prasowego Komendy Głównej Policji. - Nie zależy nam na rozgłosie z wiadomych względów. Zdarzało się, że w kraju było kilkanaście tego typu zgłoszeń dziennie. Tym razem faktycznie odnotowaliśmy w całej Polsce kilkadziesiąt sygnałów o listach ostrzegających przed możliwością podłożenia ładunku wybuchowego (w Krakowie aż siedem budynków instytucji miejskich sprawdzano po tajemniczym zawiadomieniu o bombie, ewakuowano, m.in. pracowników i turystów z Wawelu - przyp. red.). Ustalamy, skąd zostały wysłane wszystkie maile, czy z Polski, czy z innego kraju, oczywiście szukamy także ich autorów.
Koszty, jakie poniosły policja, straż pożarna i instytucje z powodu fałszywego alarmu, są ogromne i w zależności od miejsca akcji i ilości zaangażowanych w ewakuację ludzi, mogą wynosić nawet kilkaset tysięcy złotych.
***
Od początku roku w powiecie bydgoskim policja odnotowała sześć zgłoszeń o podłożeniu bomby. W lutym w poszukiwaniu ładunku wybuchowego przeczesywano sąd i sklepy sieci handlowej. W kwietniu dwa razy alarm ogłoszono w sądzie. 7 maja służby szukały bomby w sądach rejonowym i okręgowym, a dzień później w Prokuraturze Rejonowej Bydgoszcz-Południe. W sądach i prokuratorze nie zarządzano wówczas ewakuacji