https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lisa mistrzowsko zakręcona

Krzysztof Błażejewski
Marzyła o wyjeździe do Anglii. W dalszej kolejności - do Słowacji, na Węgry, Łotwę. Trafiła do Polski i jest z tego bardzo zadowolona. Ale swoich ewolucji na kole z Rhön nie pokaże. W Polsce nie ma ani jednego rhönradu.

Marzyła o wyjeździe do Anglii. W dalszej kolejności - do Słowacji, na Węgry, Łotwę. Trafiła do Polski i jest z tego bardzo zadowolona. Ale swoich ewolucji na kole z Rhön nie pokaże. W Polsce nie ma ani jednego rhönradu.

<!** Image 2 align=right alt="Image 68457" sub="Lisa Hundert uprawia sport, który
w naszym kraju jest zupełnie nieznany. Nie ma nawet polskiej nazwy: określa się go jako „gimnastykę na kole z Rhön”. / Fot. Archiwum Lisy Hundert">Lisa Hundert jest studentką uniwersytetu w Lüneburgu. Zgłębia dwa kierunki jednocześnie: kulturoznawstwo i pedagogikę z ukierunkowaniem na nauczanie zintegrowane. W tym roku zgłosiła się na praktykę nauczycielską za granicą. Chciała poznać w miarę dogłębnie inny kraj i jego kulturę. Marzyła o wyjeździe do Anglii, ale to nie przeszło. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej zaproponowała Słowację, Węgry i Łotwę. Komisja uznała, że ze swoją osobowością najlepiej

pasuje do... Polski

Dziś, po dwóch miesiącach, Polska nie jest już dla Lisy odległa. Jak mówi, jest naszym krajem zachwycona, przede wszystkim okazywaną jej serdecznością, gościnnością i otwartością ludzi. Mieszka u rodziny jednej ze swoich uczennic, dzięki czemu zdążyła poznać polskie realia od podszewki. Przekonała się już, jak fałszywe są stereotypy na temat naszego kraju, funkcjonujące w Niemczech od lat. Ma co porównywać, bo była już babysitterką w Hiszpanii, przebywała też na praktyce w Chile.

<!** reklama>- Najpierw obawiałam się, jak sobie dam radę, bo jestem wegetarianką, a słyszałam, że w Polsce taka dieta nie jest akceptowana. Teraz obawiam się już tylko jednego: waszej zimy - śmieje się Lisa. - Mam jednak nadzieję, że najgorszych mrozów nie doczekam. Na święta Bożego Narodzenia wracam do Niemiec.

Hundert trafiła do Polski dzięki fundacji Robert Bosch Stiftung. W tym roku wysłała ona tylko trzy osoby z Niemiec do naszego kraju, by przygotowywały polskich licealistów do najwyższego certyfikatu z języka niemieckiego DSDII. Zaczęło się od dwutygodniowego kursu językowego w Krakowie z bogatym programem kulturalnym, a potem Lisa trafiła do Bydgoszczy, do II LO im. Mikołaja Kopernika. Jej opiekunem jest Aleksandra Górna. Lisa prowadzi12 godzin lekcyjnych tygodniowo, przede wszystkim w klasie dwujęzycznej, która od tego roku istnieje w „dwójce”, także w gimnazjum i gościnnie w miejscowym kolegium nauczycielskim.

Prawdziwym sprawdzianem dla umiejętności Lisy okazał się przygotowany przez nią obowiązkowy projekt w ramach praktyki. Zaryzykowała śmiały pomysł wystawienia przez gimnazjalistów przedstawienia według opowiadania Heinricha Bölla „Nieobliczalni goście”. Tekst okazał się jednak za trudny. Trzeba było podejść do tego inaczej. Uczniowie otrzymali więc tylko ilustracje do opowiadania niczym komiks z otwartym zakończeniem. Wyszły z tego różne historyjki, co ciekawe, żadna nie była zgodna z treścią opowiadania. Ale przedstawienie się odbędzie. 16 listopada w II LO przy ul. Nowodworskiej podczas dnia patrona NKJO, właśnie Bölla.

Niestety, tego dnia Lisa nie zaprezentuje, jak wcześniej planowała, specjalnego pokazu w dziedzinie, która jest jej największą pasją. Uprawia ona sport, który w naszym kraju jest zupełnie nieznany. Nie ma nawet polskiej nazwy: określa się go jako gimnastykę na kole z Rhön.

- Cieszyłam się, że będę mogła zaprezentować rhönrad w Polsce - mówi Lisa. - Niestety, w waszym kraju nie ma ani jednego koła do ćwiczeń. Musiałabym sprowadzić je specjalnie z Niemiec, a na to mnie nie stać. Koła mają średnicę 135-245 cm i ważą od 40 do 60 kg.

Lisa rozkłada stos zdjęć prezentujących siebie w akcji na kole. Usiłuję na ich podstawie dociec, o co w tym rhönradzie chodzi.

- Rad to koło, a Rhön to górska kraina w Niemczech na pograniczu Hesji i Bawarii - wyjaśnia Lisa. - To tu w 1925 r. Otto Feick, mieszkaniec Schönau nad Brend, wynalazł gimnastykę

na kole z Rhön

Jako młody chłopak łączył ze sobą metalowe obręcze od beczek i turlał się w nich z góry. Kiedy założył własną firmę zajmującą się obróbką metali, postanowił skonstruować z obręczy przyrząd, nadający się do ćwiczeń sportowych. Opatentował go potem w Niemczech i 30 innych krajach. Przez całe swoje życie Feick zajmował się organizowaniem szkoleń, turniejów i popularyzowaniem tej dyscypliny.

Swoje pięć minut Otto Feick miał w latach 30. Koło z Rhön stało się w jego ojczyźnie bardzo

popularne w latach nazizmu

jako sztandarowe ćwiczenie kształcące tężyznę fizyczną „narodu panów”. To okazało się dla dyscypliny zgubne. Po II wojnie przez wiele lat nikt nie chciał nawet słyszeć w Niemczech o rhönradzie. Dzięki uporowi Feicka, koło stopniowo wracało do łask. Prawdziwych sukcesów wynalazca jednak nie doczekał. W rok po jego śmierci, w 1960 r., odbyły się pierwsze mistrzostwa Niemiec. Ćwierć wieku później powstał Międzynarodowy Związek Gimnastyki na Kole z Rhön, zrzeszający kilkanaście krajów. W 1995 r. rozegrano także pierwsze mistrzostwa świata w Holandii (uczestnicy: Japonia, USA, Izrael, Anglia, Francja, Norwegia, Szwecja, Holandia, Szwajcaria i Niemcy). Wcześniej, w 1975 r. kołu postawiono pomnik w 50. rocznicę jego skonstruowania.

Do rhönradu Lisa Hundert trafiła poprzez gimnastykę artystyczną, której uczyła się od dziecka. Za szybko jednak rosła i pojawiły się trudności. Wtedy postanowiła przestawić się na koło. Zaczynała

od gimnastyki w pionie

z czasem startowała i w trudniejszej konkurencji - spirali. - Nigdy nie udało mi się stanąć na podium - wyznaje Hundert. - W mistrzostwach krajowych zwykle byłam czwarta lub piąta.

Pojawiły się kontuzje. Lisa zrezygnowała z uprawiania rhönradu na serio i zajęła się trenowaniem młodszych. Jest teraz drugą trenerką dziewczyny, która sięgnęła po indywidualne mistrzostwo świata juniorek. Pasja kręcenia spiral jednak nie minęła. Po 2 miesiącach pobytu w Polsce dziewczyna już marzy o chwili, kiedy wróci do siebie i chwyci rhönrad.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski