https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Liniowy wysokiego napięcia

Małgorzata Tańska
Rozmowa z BRONISŁAWEM KOMOROWSKIM, członkiem władz krajowych Platformy Obywatelskiej

„Albo PiS zrobi rząd z Samoobroną czy LPR, albo będzie się musiał zderzyć z twardym stanowiskiem PO w sprawie podatku liniowego. Każdy, kto zechce wejść z PO w koalicję, będzie musiał się z tym liczyć”

Rozmowa z BRONISŁAWEM KOMOROWSKIM, członkiem władz krajowych Platformy Obywatelskiej

PiS apeluje do Platformy, aby odstąpiła od podatku liniowego, bo oznacza on straty finansowe dla 10 mln Polaków. Ludwik Dorn zorganizował konferencję jeszcze tego samego dnia, gdy w „Gazecie Wyborczej” ukazały się te niekorzystne dla PO wyliczenia. Zignorujecie prośbę swojego przyszłego koalicjanta?

<!** Image 2 align=left alt="Image 4644" >PiS naczytał się „Gazety Wyborczej”, co jest bardzo ciekawe, bo zawsze odsądzał ją od czci i wiary. Mamy nadzieję, że PiS jednak nie poprzestanie na czytaniu gazet, ale spojrzy na doświadczenia krajów, które wprowadziły u siebie podatek liniowy i dobrze na tym wyszły. Chodzi o takie kraje jak Słowacja, Rosja czy Irlandia. Wnioski są ewidentne - wszystkim się to opłacało, nikt na tym nie stracił, a zyskała gospodarka. Nasz komentarz jest jeden: jeśli udało się przekonać do podatku liniowego premiera Leszka Millera, to Lecha Kaczyńskiego też się uda.

Leszka Millera udało się przekonać, ale na bardzo krótko. Kraje, które Pan wymienia, były w zupełnie innej sytuacji niż Polska. My musimy borykać się z ogromnym deficytem budżetowym. Wzrósł on o 100 mld zł i aby załatać dziurę budżetową należy się spodziewać raczej, jak przekonują ekonomiści, podniesienia podatków niż ich obniżenia.

Oczywiście, możemy wybrać propozycje PiS, jednak to oznacza właśnie powiększenie deficytu budżetowego. Ale można iść w kierunku uzdrowienia finansów publicznych i uruchomienia wzrostu gospodarczego, tak jak proponuje PO. PiS chce tylko wzrostu wydatków, nie ma innych pomysłów. Zresztą Prawo i Sprawiedliwość już raz się pomyliło w swoich kalkulacjach. Na billboardach umieszczono błędne wyliczenia tylko po to, by skrytykować propozycje PO. Teraz, jak rozumiem, PiS sięgnęło po lekturę „Gazety Wyborczej”, może jednak weźmie się sam za robotę lub zatrudni do tego prawdziwych ekspertów.

Ale będziecie umierać za podatek liniowy czy jesteście skłonni do kompromisu?

Albo PiS zrobi rząd z Samoobroną czy LPR, albo będzie się musiał zderzyć z bardzo twardym stanowiskiem Platformy w tej sprawie.

Jan Rokita przyznał w jednym z wywiadów, że co innego hasła wyborcze, a co innego program koalicyjny, który się później realizuje. Mówi się też, że zdanie rozstrzygające na temat stawek podatkowych i tak będzie miał minister finansów. Czy ustaliliście z PiS, komu przypadnie ten resort?

Takich rzeczy nie mówi się prasie przed wyborami.

Jan Rokita, a później Donald Tusk twierdzą, że spory rozstrzygać będzie ten koalicjant, który będzie miał lepszy wynik wyborczy.

Nie prowadzę negocjacji, ale jako członek władz krajowych wiem, że kwestia podatku liniowego jest dla Platformy najważniejsza i każdy, kto będzie chciał z nami wejść w koalicję, będzie musiał się z tym liczyć.

Lech Kaczyński mówił ostatnio, że byłoby niedobrze dla Polski, gdyby PO wzięła wszystko: Donald Tusk fotel prezydenta, a Jan Rokita - premiera. Czy, gdybyście wygrali, oddacie PiS stanowisko premiera?

Jeszcze niedawno Lech Kaczyński twierdził, że nie byłoby nic złego w tym, że najważniejsze funkcje w państwie przypadną PiS. Zresztą jeszcze może zdarzyć się tak, że prezydentem będzie Lech Kaczyński, a premierem Jarosław Kaczyński. Chwała Bogu, że nie ma trzeciego brata.

Rok temu zaproponowaliście przeprowadzenie lustracji majątkowej polityków. Wtórowało Wam zresztą PiS. Czy wpisując kandydatów na listy wyborcze do Sejmu przeprowadzaliście ich wewnętrzną lustrację majątkową?

Co to znaczy? Dlaczego mielibyśmy coś takiego robić? My nie jesteśmy tajnymi służbami, by sprawdzać kogokolwiek. Zresztą posłowie zawsze składają oświadczenia majątkowe. Weryfikuje je urząd skarbowy, a nie my.

To o co chodziło z propozycją wprowadzenia lustracji majątkowej? Jeszcze w styczniu tego roku w Fundacji Batorego Jan Rokita wymieniał to jako jeden z głównych punktów jego programu politycznego, mającego prowadzić do naprawy Rzeczypospolitej.

My tak mówiliśmy? Nie znam tej propozycji.

Jest Pan jednym z bardziej zaangażowanych polityków w sprawy Polaków na Białorusi. Czy po wyborach można się spodziewać, że wzrośnie pomoc finansowa dla Polaków mieszkających na Białorusi?

W tym roku udało się PO wywalczyć, by premier Marek Belka przeznaczył w budżecie dodatkowe 10 mln zł na wspieranie organizacji pozarządowych na wschodzie Europy, w tym na Białorusi. Można i należy zwiększyć pomoc dla tych organizacji (również polskich). Problem polega na tym, że trudno sobie wyobrazić współpracę ze Związkiem Polaków na Białorusi pod takim kierownictwem, jakie jest obecnie. Trudno będzie go traktować jako reprezentanta wszystkich Polaków na Białorusi. Trzeba więc szukać nie tylko pieniędzy, ale także sposobów przekazania ich w taki sposób, by nie trafiały w ręce ludzi związanych z reżimem Łukaszenki. Stąd prośby PO kierowane do organizacji pozarządowych i całego społeczeństwa o wspieranie naszych rodaków różnymi dostępnymi kanałami. Na przykład tak jak to było u nas podczas stanu wojennego, kiedy zachodnie rodziny pomagały polskim rodzinom opozycjonistów. Chyba najbardziej potrzebną pomocą jest dostarczenie niezależnej informacji i wiedzy, stąd największym zadaniem będzie stworzenie systemu oddziaływania informacyjnego na Białoruś - także z Polski czy z Ukrainy.

Dawno nie było tak złych stosunków polsko-rosyjskich. Jak poprawić te relacje?

Przestać się łudzić, że klucz leży w Warszawie. Wszystko zależy od Moskwy. Nie trzeba antagonizować, ale należy twardo przedstawiać swoje żądania, np. domagać się rekompensaty za śmierć tysięcy Polaków, za przymusową pracę na Syberii, za odebrany majątek.

Przecież to nierealne.

Takie argumenty należy mieć na stole negocjacyjnym, ale jednocześnie budować pozytywne relacje poprzez współdziałanie organizacji pozarządowych czy wymianę biznesową, bo pomimo złych stosunków dyplomatycznych, wymiana gospodarcza jest cały czas. To oczywiście może potrwać lata.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski