Dla polskich kibiców to spotkanie miało dodatkowy smaczek – arbitrem tego hitu był Szymon Marciniak. Sędzia, który miał okazję wziąć udział w Mistrzostwach Europy we Francji ponownie spotkał się z największymi piłkarzami. Presja urosła nad nim jeszcze bardziej, gdy chwilę po rozpoczęciu wyjął po raz pierwszy żółtą kartkę. Dał tym samym do zrozumienia, że o taryfie ulgowej nie będzie mowy. Taki sam sygnał wysłało też (przede wszystkim!) PSG do Barcelony.
Od początku nieprawdopodobną przewagę mieli gospodarze. Barcelona miejscami dłużej utrzymywała się przy piłce, lecz na tym kończyły się jej zasługi. Hiszpanie, jakkolwiek dziwnie to w ich kontekście nie brzmi, na boisku praktycznie nie istnieli. Paryżanie konsekwentnie prowadzili grę, kreując kolejne akcje i wprawiając kibiców w wyborny nastrój. Boiskową przewagę na tę bramkową przekłuli w 18. minucie. Fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Angel Di Maria. Mocno przyłożył z 21. metrów. Marc-Andre ter Stegen był bez szans.
Stracony gol nieco rozbudził gości. Zaczęli pokazywać się przy piłce, a czasem nawet zachodzili w pole karne paryżan. Swoją szansę miał Neymar, lecz tego dnia to jednak gospodarzom zdawało się wychodzić wszystko. Z upływem minut, nie tracili sił a robili wszystko, aby podwyższyć prowadzenie. To udało się jeszcze przed przerwą Julianowi Draxlerowi. Niemiec wykorzystał szybką i składną akcję, dzięki czemu schodząc na przerwę PSG mogło cieszyć się aż dwubramkowym prowadzeniem.
Takiego scenariusza ciężko było się spodziewać. Barcelona za wszelką cenę musiała po przerwie odwrócić losy spotkania. To się jednak nie stało. Gospodarze nadal utrzymywali bardzo wysokie tempo gry, prowadzili kolejne ataki i długimi momentami zamykali Hiszpanów na ich połowie. Wychodziło im praktycznie wszystko, dzięki czemu tłamsili wielkie nazwiska Barcelony. 55. minuta dała im gola na 3:0. Strzał z dystansu Angela Di Marii sprawił, że awans do ćwierćfinału nabrał bardzo realnych kształtów.
[cs]Oprawa Paris Saint-Germain:
We wtorkowy wieczór na listę strzelców zdołał wpisać się jeszcze Edinson Cavani, który wykończył efektowną akcję Meuniera. Ten jeszcze na własnej połowie ograł rywala, popędził rajdem, by w ostatniej chwili oddać piłkę Urugwajczykowi. Okazało się to świetną decyzją, gdyż Cavani idealnie umieścił piłkę w siatce. 4:0.
Kolejne minuty przyniosły roszady w obu jedenastkach, jednak nie przyniosły ani zmiany rezultatu, ani nawet obrazu gry. PSG utrzymywało swoją przewagę od początku do końca, natomiast w zespole gości uosło tylko rozdrażnienie. Szczególnie po tym jak przed honorowym trafieniem powstrzymał ich jedynie słupek. Gerardowi Pique zabrakło szczęścia po dośrodkowaniu Ivana Rakiticia. Tym samym przed rewanżowym spotkaniem szanse Hiszpanów na zwycięstwo w dwumeczu stały się praktycznie zerowe.

Atrakcyjność meczu: 10/10
Piłkarz meczu: Angel Di Maria