To była 30 minuta. Po zagraniu Mateusza Wdowiaka do piłki dobiegł i musnął ją z paru metrów Ivi Lopez. Z telewizyjnych powtórek wynikło jednak, że w momencie podania był tuż za ostatnim obrońcą. Sędzia w takiej sytuacji powinien był odgwizdać spalonego.
Tymczasem prowadzący zawody Igor Pajač (Chorwacja) nie dostał takiej sygnalizacji od asystenta, więc trafienie uznał. Decyzję pewnie zmieniłby, gdyby miał do dyspozycji system wideoweryfikacji VAR, lecz UEFA w meczach eliminacji wszystkich europejskich rozgrywek z niego nie korzysta. Tydzień temu boleśnie przekonała się o tym Lechia Gdańsk, którą "wykiwano" w rewanżu z Rapidem Wiedeń (1:2). Wówczas arbiter zamiast wolnego przyznał Austriakom karnego, a gospodarzom nie dał słusznej jedenastki po faulu na Flavio Paixao.
Raków podwyższył na 2:0 tuż przed przerwą, gdy sędzia już słusznie odgwizdał karnego po faulu na Mateuszu Wdowiaku.

LIGA KONFERENCJI w GOL24
Kibice Rakowa Częstochowa na meczu w Trnawie ze Spartakiem. ...
