W finale prestiżowych rozgrywek wystąpi więc Łukasz Piszczek (w środowym spotkaniu przebywał na boisko do 80 minuty), a nie Robert Lewandowski, który zmarnował kilka okazji do zdobycia gola. „Kicker” przyznał im... najniższe noty w swoich drużynach.
Borussia przerwała znakomitą serię Bayernu, który w Pucharze Niemiec był niepokonany od prawie pięciu lat (w 27 meczach) i po raz ósmy z rzędu wystąpił w półfinale tych rozgrywek (rekord).
Zespół z Dortmundu w ostatnich 22 wyjazdowych meczach Pucharu Niemiec doznał tylko jednej porażki (w 2013 roku w ćwierćfinałowym meczu właśnie z Bayernem). Dzięki środowemu zwycięstwu jako pierwszy w historii awansował do finału tych rozgrywek po raz czwarty z rzędu.
- Przegrywaliśmy 1:2, a mimo to wygraliśmy. To szaleństwo. Przez pierwsze 20 minut graliśmy dobrze, a potem ustąpiliśmy pola rywalom. Po przerwie stopniowo się podnosiliśmy, a po 60 minucie graliśmy bardzo dobrze. Oczywiście mieliśmy też trochę szczęścia – powiedział trener Borussii Thomas Tuchel.
W finale Pucharu Niemiec, który zostanie rozegrany w Berlinie, Borussia zmierzy się z Eintrachtem Frankfurt.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska