Leonidy to okruszki kosmicznej materii, które oderwały się od komety. Ziarna piasku i kamyki, które wpadając w ziemską atmosferę płoną. Obieg komety wynosi dokładnie 33 lata. Jest to najszybszy rój meteorów. Prędkość, z jaka poruszają się Leonidy dochodzi do72 kilometrów na sekundę. Na niebie widać je od 10 listopada, ale dzisiaj będzie ich najwięcej. Najlepiej obserwować je około północy.
Niestety, Polska z racji swojego położenia geograficznego, nie jest najszczęśliwszym miejscem do obserwacji. O tej porze roku niebo zwykle zasnuwa gruba warstwa chmur, a nie pomaga też jasno świecący księżyc, który przed kilkoma dniami był w pełni.
- Gdyby nie pogoda, Leonidy oglądać moglibyśmy i dzisiejszej nocy. Jednak ich szczególna aktywność przypada w cyklach co 33 lata – tłumaczy Jerzy Rafalski, astronom z toruńskiego Planetarium. - W 1933 roku, a potem w 1966 rój meteorów obserwowanych nad Stanami Zjednoczonymi był tak wielki, że niebo dosłownie płonęło. Ci, którzy to widzieli, ten niebiański spektakl pamiętają do dziś.
Kolejne gigantyczne roje meteorów zobaczyć będzie można w 2032 roku.
- Idealnie byłoby obserwować leonidy z RPA lub z pustyni w Chile, gdzie podobno aż 360 nocy w roku jest bezchmurnych – mówi Jerzy Rafalski. - Można rozważyć też lot samolotem, który wznosi się ponad chmury - dodaje astronom.
Skąd się biorą perseidy?
Źródło TVN 24