– Jesteśmy skłonni zrezygnować z podwyżek w 2007 r., jeśli uzyskamy gwarancje, że rząd ustali płace minimalne lekarzy – powiedział w piątek szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel.
Dodał, że nie zmieniają się formy protestu – nadal najważniejszym jego elementem jest składanie wypowiedzeń z pracy.
Według Bukiela, „cały trud strajkowy” nie powinien skończyć się „jakimiś doraźnymi podwyżkami 200 czy 300 zł”. Szef związku przypomniał, że OZZL chce podniesienia nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB i wprowadzenia współpłacenia za niektóre usługi medyczne przez pacjentów.
<!** reklama left>Jednym ze sposobów zagwarantowania minimalnej płacy dla lekarzy mógłby być ponadzakładowy układ zbiorowy, możliwe są jednak inne rozwiązania. – Chcemy, by w widoczny sposób zmienił się poziom dochodów lekarzy, a ustalenie płacy minimalnej może w tym pomóc – powiedział Bukiel.
Związek chce gwarancji, że takie rozwiązanie - niezależnie od formy - zostało wprowadzone w życie zanim skończy się obecna kadencja parlamentu.
Bukiel powiedział, że obecnie składana obietnica przeznaczenia nadwyżki z NFZ na kontrakty dla szpitali, w tym na podwyżki płac, wiąże się ze wzrostem liczby świadczeń wykonywanych przez szpitale, czyli większą pracą lekarzy.
- To po prostu dodatkowe pieniądze za dodatkowa pracę. My chcemy lepszej wyceny pracy lekarzy - wyjaśnił. - Od czasów PRL te proporcje płac w służbie zdrowia w zasadzie były zakonserwowane. Nie zmieniły tego ani kasy chorych, ani narodowy fundusz. My chcemy to zmienić – dodał.
W Warszawie odbyło się w piątek zebranie komitetu strajkowego OZZL. Na wtorek na godz. 13.00 zapowiedziano kolejną turę rozmów przedstawicieli służby zdrowia z ministrem Zbigniewem Religą w Centrum Partnerstwa Społecznego Dialog w Warszawie.
Przerwano je w czwartek, by OPZZ i „Solidarność” mogły skonsultować ze swoimi centralami związkowymi propozycję Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. OZZPiP chce, by 80 proc. ze środków zagwarantowanych na podwyżki w IV kwartale tego roku trafiło do pielęgniarek. Wcześniej uzgodniono, że na wynagrodzenia dla pracowników służby zdrowia ma być przeznaczone 40 proc. z 1,2 mld zł nadwyżki w NFZ.