Czwartkowy mecz z Dritą FK był jednocześnie debiutem w roli trenera Legii Warszawa Czesława Michniewicza. 50-letni szkoleniowiec w porównaniu ze składem wystawionym przez Aleksandara Vukovicia w jego ostatnim spotkaniu (1:3 z Górnikiem) dokonał aż pięciu zmian. W obronie od pierwszej minuty zagrali Josip Juranović i Mateusz Wieteska, a w pomocy Michał Karbownik, Joel Valencia i Paweł Wszołek. Miejsca w podstawowej jedenastce zachowali Artur Boruc, Artur Jędrzejczyk, Filip Mladenović, Bartosz Slisz, Luquinhas i Tomas Pekhart.
ZOBACZ TEŻ:
- Wymarzona jedenastka Legii. Co za paka!
- Gdzie są dziś bramkarze Legii z ostatnich lat?
- Transfer roku? Olśniewająca rzeczniczka prasowa! [ZDJĘCIA]
- Tomas Pekhart: Polski futbol będzie mi pasował [WYWIAD]
- Snajperzy i niewypały - napastnicy Legii ostatniej dekady
- Co robią legioniści, którzy pięć lat temu rozbijali Celtic?
Zgodnie z przewidywaniami legioniści od pierwszego gwizdka prowadzili grę. Mistrzowie Kosowa z rzadka przedostawali się na ich połowę. Gospodarze nie kreowali jednak stuprocentowych sytuacji. Po kwadransie gry o włos od zdobycia pierwszej bramki był Mladenović. Po uderzeniu Serba bezpośrednio z rzutu wolnego piłka trafiła w poprzeczkę.
Niespełna 10 minut później było już 1:0. Dośrodkowanie Mladenovicia efektownym "szczupakiem" zamknął Wszołek. Kolejne minuty to zamknięcie drużyny z Kosowa w okolicach ich pola karnego. Trudno było spodziewać się rewolucji po trzech dniach pracy Michniewicza. Kibiców Legii oglądających mecz przed telewizorami (na trybuny zgodnie z wytycznymi UEFA wejść nie mogli) z pewnością cieszyło jednak to, że ich zespół próbował różnych rozwiązań w ofensywie zamiast "lag" na Pekharta, które dominowały w ostatnich meczach.
Jeszcze przed przerwą Wojskowym udało się podwyższyć prowadzenie. Znów dośrodkowywał Mladenović, a piłkę do siatki skierował głową Pekhart. Do szatni Legia schodziła z wynikiem 2:0, a ten według słynnych słów trenera Michniewicza jest najbardziej niebezpieczny.
ZOBACZ TEŻ:
- Koniec wielkiej miłości? Piękna żona zostawiła Chicharito [ZDJĘCIA]
- Urocza partnerka włoskiego napastnika. Wyleciał przez nią z klubu [ZDJĘCIA]
- Kto poza Lewym? TOP 10 polskich strzelców za granicą
- Artysta futbolu. Kompilacja genialnych akcji Lewego [WIDEO]
- Mistrz Europy o Lewandowskim: To najlepszy napastnik świata
- Najbogatsze kluby piłkarskie na świecie [TOP 15]
Jakby na potwierdzenie tych słów drugą połowę Drita zaczęła od celnego strzału. Boruc bez problemu złapał jednak piłkę, a później wszystko wróciło do normy. Niebezpiecznym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Slisz, lecz golkiper gości przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Drużyna z Kosowa próbowała kontratakować pewnych swego legionistów, z ich starań niewiele jednak wychodziło. Po drugiej stronie boiska działo się trochę więcej, ale im bliżej do bramki, tym więcej było w poczynaniach legionistów niedokładności. Wynik zdawał się być dla nich w pełni zadowalający. W końcówce blisko trzeciej bramki (a jakże, po dośrodkowaniu i strzale głową) był jeszcze rezerwowy Jose Kante. Napastnik z Gwinei wyprzedził bramkarza, uderzył jednak obok słupka. Po chwili umiejętnościami musiał wykazać się Boruc, który wyszedł obronną ręką z sytuacji sam na sam.
LEGIA WARSZAWA DRITA KF 24.09.2020 ZOBACZ ZDJĘCIA Z MECZU:
Legia pewnie wygrała w pierwszym meczu pod wodzą nowego trenera i już za tydzień powalczy o fazę grupową Ligi Europy. Na Łazienkowską przyjedzie mistrz Azerbejdżanu Karabach Agdam. Szansę na awans ma jeszcze Lech Poznań, który zmierzy się na wyjeździe z Royalem Charleroi. W czwartek z gry odpadł Piast Gliwice, który uległ FC Kopenhaga 0:3.
Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
ZOBACZ TEŻ:
ZOBACZ TEŻ:
- Wymarzona jedenastka Legii. Co za paka!
- Celebrytki zakochane w angielskiej piłce. Komu kibicują?
- Odrzuciła zaloty CR7, Neymara i Hamiltona. Kim jest piękna modelka? [ZDJĘCIA]
- Polacy do wzięcia za darmo. Kto wróci do Ekstraklasy?
- 10 najlepiej zarabiających sportowców 2020 roku
- Kapitan Watford FC: W każdej szatni jest gej
