
Legia Warszawa rozgromiła 5:1 Arkę Gdynia w środowym meczu PKO BP Ekstraklasy. Oto kilka najważniejszych wniosków po tym spotkaniu.

Nie drażnij lwa...
Legioniści znów stracili bramkę jako pierwsi, ale odrobili straty. Piłkarze Arki sami byli zaskoczeni tym, że udało im się objąć prowadzenie po kilkudziesięciu sekundach. "Tak szybko zdobyta bramka nas zaskoczyła. Trochę nie spodziewaliśmy się, że tak szybko uda nam się strzelić " - przyznał po meczu Michał Nalepa. Trzeba było nie drażnić lwa...

Totalna dominacja
27 strzałów (8 celnych) Legii przy 2 próbach (1 celna) Arki. Wojskowi pokazują mistrzowską formę i trudno wyobrazić sobie, by w osiem kolejek stracili dziesięć punktów przewagi nad Piastem. Pierwszy raz od dawna mistrz Polski może nie być zwycięzcą wyścigu żółwi, ale drużyną, która optymistycznie rokuje w europejskich pucharach.

Wrócili jak nowi
Wygląda na to, że przerwa dobrze podziałała na legionistów. W drużynie Aleksandara Vukovicia trudno dostrzec słabe ogniwa, a kilku zawodników imponuje wysoką formą. Znakomicie wyglądają ostatnio Domagoj Antolić i Mateusz Cholewiak, z Arką świetnie pokazali się Marko Vesović i Paweł Wszołek. Ładnego gola strzelił też powracający po prawie rocznej nieobecności spowodowanej kontuzją Vamara Sanogo.