Zobacz wideo: Najważniejsze transfery w PGE Ekstralidze. TOP 5
Lech Kędziora od tego roku jest trenerem w bydgoskiej Polonii. Jakie będą jego główne zadania? Jak ocenia drużynę i klub? Jakie są, jego zdaniem, szanse na dobry wynik w tym sezonie?
Jak wyznał trener, długo nie zastanawiał się nad podjęciem pracy w Bydgoszczy. - Skończył mi się kontrakt w Rybniku, dostałem telefon od prezesa Jerzego Kanclerza i długo się nie zastanawiałem - powiedział. - Dla mnie to taki powrót do tego województwa. Byłem kiedyś trenerem w Grudziądzu, ale przede wszystkim dla mnie speedway zaczął się tutaj, w latach 70. Najpierw w Bydgoszczy, później uczęszczałem do szkoły w Toruniu i tam wykorzystałem szansę, by być sportowcem. W piłkę nie szło za bardzo, w hokeja nie szło, ale kolega mnie namówił, żebyśmy poszli na żużel. Zapisałem się do szkółki, rzutem na taśmę zdobyłem licencję w Toruniu. W grupie fajnych zawodników, którzy do dziś też są w sporcie żużlowym, m.ni. z Ryszardem Kowalskim, najlepszy tunerem na świecie. Cieszę się, że wciąż mogę przy żużlu działać. Sporo było tych klubów gdzie pracowałem, były wzloty i upadki, ale gdybym miał zaczynać jeszcze raz, wybrałbym tak samo. To praca z młodzieżą, jestem ciągle w ruchu, dzięki temu wciąż w dobrym zdrowiu.
W Bydgoszczy Kędziora będzie zajmował się przede wszystkim pracą z młodzieżą. - To moje główne zadanie. Muszę z nimi popracować, uspokoić te gorące głowy, poukładać pewne sprawy i nauczyć rozsądnej jazdy. Od wtorku z młodymi zawodnikami będziemy intensywnie przygotowywać się do pierwszego meczu.
Poloniści mają już za sobą pierwszy sparing. W czwartek pokonali w Bydgoszczy drużynę z Torunia 49:41 (rywale nie startowali w optymalnym składzie).
- Cieszymy się, że sparing się odbył i mogliśmy się pościgać i sprawdzić się na tle drużyny ekstraligowej. Wypadliśmy nieźle, sprawdziliśmy motocykle, a kilku naszych zawodników pokazało się z dobrej strony - podkreślił Lech Kędziora. - Trochę odstawała młodzież, może zjadła ich trema? Mimo to, Mateusz Błażykowski zrobił na mnie dobre wrażenie, bo walczył. Widać było chęć i wiarę w to, że można wygrywać. Mamy jeszcze zaplanowany rewanż w Toruniu w sobotę, potem Kryterium Asów i przygotowania do meczu z Ostrowem. Skład na pierwszy mecz jest przewidywalny, będziemy pewnie opierać się na zawodnikach, którzy startowali w tym sparingu.
Jak trener Kędziora ocenia klub i drużynę? - Zespół, który stworzył prezes Kanclerz jest bardzo ciekawy. Ci zawodnicy chcą walczyć o wysokie cele sportowe, atmosfera jest bojowa. W klubie widać duży profesjonalizm i to, że środki, które zawodnicy otrzymali od klubu, wykorzystali do maksimum na zakup sprzętu.
O Wiktorze Przyjemskim trener mówił: - Miałem okazję go poznać, to bardzo sympatyczny człowiek. Jak jestem w Bydgoszczy, Wiktor nie odstępuje mnie na krok. Wodą poczęstuje, wafelkiem, zżyliśmy się - śmiał się. - To jest zawodnik z dużym potencjałem i dobrym przygotowaniem sprzętowym i technicznym, także dzięki Jackowi Woźniakowi, który z nim pracował. Wierzę, że ta nasza współpraca pójdzie w dobrym kierunki. Wszyscy już czekamy na jego debiut w lidze.
Na jaki wynik sportowy liczy trener w tym roku? - Czy zajmiemy miejsce piąte, czy pierwsze, to prezes wyda te same pieniądze. Lepiej więc, by były one dobrze zainwestowane. Trzeba osiągnąć dobry wynik, by prezesowi było lżej pozyskiwać kolejnych sponsorów - mówił. - My nie mamy nic do stracenia. Do dobrego wyniku potrzeba też trochę szczęścia, tego, żebyśmy z zdrowiu przejechali cały sezon. Chcemy też zminimalizować napięcie. Daj chłopakom poczucie, że my w nich wierzymy. Że nie będzie sytuacji, że po jednym nieudanym wyścigu czy meczu, kogoś skreślamy. Drużyna jest jak rodzina, każdy musi sobie pomagać i każdy musi czuć wsparcie.
Jeden z kibiców zapytał, czy - jeśli Abramczyk Polonia awansuje do ekstraligi - trener... zgoli wąsa? - Nie ma problemu - zadeklarował Kędziora. - Maszynkę mam.
