Sto złotych za każde zaczęte 15 minut? To nie żart, tylko najdroższy parking w Bydgoszczy. Czy kierowcy muszą przywyknąć do widzimisię właścicieli miejsc postojowych?
Obok przychodni „Medicover” na rogu Powstańców Wielkopolskich i Jurasza jest parking z sześcioma miejscami. Na parkingu tablica z informacją, że miejsca przeznaczone są dla pacjentów. Dla innych cena wynosi 100 zł za każde zaczęte 15 minut. Jest jeszcze informacja, że parking jest monitorowany. Ale w pobliżu nie widać kamer.
<!** Image 2 align=none alt="Image 177869" sub="Drakońskie opłaty na tym parkingu na Bartodziejach są jak najbardziej legalne, choć podobno tylko na postrach. Właściciel chce w ten sposób wymusić poszanowanie dla prawa własności.
Fot. Tymon Markowski">
Opłata jako straszak
- Jestem wyłącznym właścicielem parkingu, który dzierżawię od osoby prywatnej i mam prawo do ustalania cen za usługi. Przyznaję, że opłata jest wysoka, ale ma służyć jako straszak dla osób, które nie są uprawnione. Te miejsca są przeznaczone dla naszych pacjentów. Nawet moi pracownicy mają zakaz stawiania tam samochodów. Monitoring polega na tym, że co jakiś czas pracownicy schodzą i wkładają za wycieraczki bilety parkingowe. Reakcje kierowców są różne, od błagalnych próśb po zaproszenia do bójki - mówi Witold Włodarczak, właściciel przychodni „Medicover” i przyległego parkingu.
<!** reklama>
Drakońskie opłaty udało się wyegzekwować od nielicznych kierowców. Większość niewiele sobie robi z żądań właściciela placu. Nie pomogła mu także, wezwana na interwencję, straż miejska.
- Nie możemy interweniować w sytuacji, gdy ktoś nie chce zapłacić za miejsce na prywatnym parkingu. Taki spór może być rozwiązany tylko w postępowaniu cywilnym - zaznacza Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy straży miejskiej w Bydgoszczy.
Ale to nie znaczy, że na prywatnych parkingach wszystko jest dozwolone. W miejscach niebędących drogami publicznymi, strefami zamieszkania czy strefami ruchu pieszego należy stosować się do znaków drogowych.
- Więc jeśli ktoś zaparkuje na znaku zakazu zatrzymywania się, możemy go ukarać mandatem. Ale już np. niepozostawienie 1,5 m dla pieszych nie jest powodem do naszej interwencji, bo nie wynika ze znaków drogowych, ale z przepisów ogólnych - dodaje Arkadiusz Bereszyński.
ADM zarabia na blaszakach
Administracja Domów Miejskich jest największym w Bydgoszczy właścicielem zadaszonych powierzchni parkingowych. Ma obecnie ok. 26 tys. metrów sześc. z przeznaczeniem na garaże.
- Wydzierżawiamy tylko jeden parking przy ulicy Przodowników Pracy 5 na Kapuściskach. Jest on dozorowany, utwardzony, ogrodzony i płatny. Wynajmujemy też teren przy ul. Zygmunta Augusta 2 pod parking dla szkoły. Nie ingerujemy w wysokość opłat za parkowanie. Nasze stawki za dzierżawę wynikają natomiast z zarządzenia prezydenta - wyjaśnia Magdalena Marszałek, rzecznik prasowa ADM.
Rzadkie są przypadki wynajmowania powierzchni pod parkingi przez wspólnoty mieszkaniowe. Te zwykle dzierżawią od ADM działki „po obrysie” budynku, żeby ograniczyć koszty. Teren pod miejsca postojowe wynajmują od gminy wspólnoty przy ul. Modrakowej, Dekarzy i Okrzei.
- Tam, gdzie mieszkańcy się na to godzą, parkingi są urządzane na podwórzach. Bezpłatne miejsca postojowe w standardzie posiadają nowo oddane przez nas do użytku bloki mieszkalne przy ulicy Janosika i Bora-Komorowskiego w Fordonie - dodaje Magdalena Marszałek.
Janusz Grygorczyk, który dzierżawi od ADM parking na Kapuściskach, mówi, że to niezbyt dochodowe zajęcie.
- Droga jest dzierżawa gruntów. Miesięcznie kosztuje mnie to około 5 tysięcy złotych. Mógłbym podnieść opłaty za parkowanie, tylko że muszę myśleć nie tylko o swoim interesie, ale i mieszkańców. W końcu robię to dla nich - mówi dzierżawca placu przy Przodowników Pracy 5. Opłaty wynoszą tam 2 zł za godzinę, 12 z za dobę i 130 zł - miesięczny abonament. Na placu zmieści się prawie 90 aut.
Każde miejsce na wagę złota
Wynajmowanie powierzchni pod parkingi strzeżone to dobry interes dla spółdzielni mieszkaniowych. Do kasy - uznawanej za największą w Bydgoszczy Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej - rocznie wpływa z tego tytułu 150 tys. złotych.
Początkowo FSM sama prowadziła trzy parkingi (przy Igrzyskowej, Monte Cassino i Przyjaciół), ale rachunek ekonomiczny wykazał, że korzystniejsze będzie ich wydzierżawienie ich firmie, która została wyłoniona w przetargu.
- Zastanawialiśmy się, jak rozwiązać problem niedoboru parkingów na naszych pięciu osiedlach. Postanowiliśmy tam, gdzie to możliwe, dodawać choćby pojedyncze miejsca. Przygotowujemy 5-letni plan rozbudowy miejsc parkingowych na osiedlu Przylesie, gdzie problem jest szczególnie dotkliwy. Wprowadzone w ubiegłym roku zmiany systemu komunikacyjnego i parkingowego zwiększyły liczbę miejsc na os. Tatrzańskim - podkreśla Zbigniew Sokół, prezes FSM.