Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kuszenie świętego redaktora

Redakcja
Lekko nie jest. Coraz większe wymagania, coraz mniejsze pieniądze. I jeszcze to paskudne poczucie, że jest się reliktem, gatunkiem, który powinien być pod ochroną…

Amerykanie z lubością rychtują co rusz rankingi zawodów - tych z przyszłością, i tych bez perspektyw. No i dziennikarz prasowy, a szczególnie ten śledczy, ląduje w czubie tych drugich. Problem w tym, że „czwarta władza”, kontrolująca życie społeczne i polityczne w imieniu obywateli, to właśnie tego rodzaju dziennikarstwo.

Bohater „Tajemnic Manhattanu” już od początku jęczy, że jest zagrożonym gatunkiem. Ma trochę dziennikarskiej sławy za uszami, ale teraz – jak biadoli – trzy deadline’y w tygodniu. Czyli musi oddać trzy poważne, solidnie udokumentowane materiały w siedem dni. Pracuje więc ponad siły, żeby nie utonąć, bo kiedyś gość z jego pozycją miały jeden deadline na trzy tygodnie. Jego redakcję przejęła właśnie wielka korporacja, prowadzona przez magnata o mentalności króla kosmosu, więc skończyło się coś jeszcze - szacunek w pracy. Co nasz bohater boleśnie przeżywa. I kiedy już, już ostrzymy sobie zęby, że ten kryminał noir tak naprawdę okaże się całkiem zgrabnym filmem społecznym, ładnie rozkręcony redakcyjny motyw właściwie znika. I zaczyna się rzeczywiście czysty gatunkowo kryminał noir.

Zresztą w uroczym, oldskulowym stylu, co podkreśla się w każdym kadrze -i muzyką, i sposobem prezentacji postaci, z nieodgadnioną femme fatale na czele. Gdyby zamiast zdeklasowanego pana redaktora postawić prywatnego detektywa, mielibyśmy Chandlera w czystej postaci. Jasne, jasne, mamy też parę innych motywów, które jednak kryminałowi nie przeszkadzają - chociażby wątek pana w wieku średnim, który dostaje od losu pokusę, wredną, bo może mu ona zburzyć cały świat. Pokusą jest nadobna panna i nadzieja na nowe otwarcie. Problem w tym, że takie pokusy zwykle kończą się tak sobie, bo przecież panowie w średnim wieku nie są zazwyczaj tak łakomymi kąskami, jak im się wydaje.

Tak więc kiedy już poznajemy naszego bohatera, lądujemy wraz z nim na imprezie, wydanej przez nowego właściciela gazety. Reporter poznaje tam piękną wdowę po reżyserze filmowym, który zginął w wyjątkowo tajemniczych okolicznościach. Wdowa prosi dziennikarza, wciąż pamiętanego jako święty redaktor, któremu ciągle naprawdę zależy na pomaganiu ludziom, o zajęcie się sprawą śmierci reżysera. A pani wdowa potrafi wzbudzić erotyczną fascynację i poczucie, że mężczyzna jest dla niej ważny. A nasz reporter łaknie tego wyjątkowo.

Film ma dosyć nierówną obsadę, ale jak zawsze z przyjemnością możemy obejrzeć sobie Adriena Brody’ego, posiadacza jednego z najbardziej nieśmiałych uśmieszków świata. Pewnie Oscara – jak za „Pianistę” – tym razem nie dostanie, ale zgrabnie gra faceta, któremu naprawdę chcielibyśmy się zwierzyć. Czyli kandydata na niezłego dziennikarza.CP

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!