Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kuriozalny błąd sędziego na Motoarenie

Piotr Bednarczyk, jp
- Najbardziej szkoda kibiców - tak podsumował wczorajsze wydarzenia na Motoarenie żużlowiec Unibaksu Adrian Miedziski.

- Najbardziej szkoda kibiców - tak podsumował wczorajsze wydarzenia na Motoarenie żużlowiec Unibaksu Adrian Miedziski.

<!** Image 3 align=none alt="Image 196379" sub="Po decyzji sędziego o walkowerze na twarzach torunian nie widać było radości. Ciekawe, co poczuli, gdy dowiedzieli się o powtórce. Fot.: Sławomir Kowalski">

Wtedy jednak jeszcze nie wiedział, że to dopiero początek zamieszania.

Na stadionie pojawił się niemal komplet widzów. Fani liczyli na znakomite widowisko, bo w pierwszym spotkaniu tarnowianie wygrali różnicą sześciu punktów i wszystko mogło się zdarzyć.

Na zawody spóźnił się Greg Hancock. O sześć minut. Wszystko przez kłopoty związane z odwołaniem lotu ze Szwecji.<!** reklama>

Sędzia Piotr Lis trzymał się ściśle regulaminu i nie dopuścił Hancocka do zawodów. Wszyscy psioczyli, ale trudno się dziwić, bo podejmując inną decyzję narażał się na karę. Ale potem popełnił kuriozalny błąd - źle policzył sumę średnich KSM i wyszło mu, że Azoty Unia nie wypełniły minimalnego limitu.

I wówczas zarządził walkower dla Unibaksu. Kibice zawiedzeni opuścili Motoarenę. Ale byli święcie przekonani, że Unibax pojedzie w finale ekstraligi (razem ze Stalą Gorzów).

Wieczorem ktoś doliczył się błędu i powstał trudny do opanowania bałagan. W późnych niedzielnych godzinach wiadomo było tylko, że ma dojść do powtórki. Kiedy? Tego nikt nie wiedział. Terminów brakuje, więc można się spodziewać kłopotów.

Dodajmy, że w sobotę okazało się, że zawodnik Azotów Unii Martin Vaculik, jest chory i nie pojedzie w niedzielnym spotkaniu. Za Słowaka tarnowianie postanowili zastosować przepis o zastępstwie zawodnika.

Teoretycznie wydawało się, że będzie to osłabienie gości, ale... radość torunian trwała krótko. Ktoś bowiem przeanalizował ostatnie starty Vaculika na Motoarenie, a te nie powalały na kolana (w poprzednich meczach: 7+1, 2+1, 1 i 7 pkt). Tak więc absencję Słowaka można było potraktować jako swego rodzaju „wzmocnienie” zespołu. Ale trener Marek Cieślak rozwiał wątpliwości, czy aby nie był to taktyczny wybieg - stwierdził, że nie rezygnowałby z zawodnika, który w tej chwili jest w ścisłej światowej czołówce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!