Mężczyznę zatrzymano 2 listopada niedaleko cmentarza Osobowickiego. Dla Onetu w sprawie wypowiedział się Dariusz Rajski z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu:
Policjanci zwrócili uwagę na taksówkę przejeżdżającą obok. Niby nic nadzwyczajnego, ale zauważyli, że taksówkarz jest mocno zdenerwowany. Postanowili z nim chwilę porozmawiać. Mężczyzna powiedział im, że właśnie przewozi klienta na Gaj i niestety swoje prawo jazdy zostawił w domu. Jeden rzut oka na policyjne systemy teleinformatyczne i sprawa zaczęła się dla mężczyzny dość mocno komplikować.
Okazało się, że auto nie miało ważnych badań technicznych, a sam 43-latek stracił uprawnienia do kierowania pojazdami. Mężczyzna za jeden kurs inkasował 15-20 zł.
Zatrzymany przyznał się, że na kilka godzin przed rozmową z policjantami zażywał amfetaminę. Narkotyki znaleziono także w samochodzie.
Mężczyzna stanie przed sądem. Za prowadzenie po narkotykach grozi mu do dwóch lat więzienia – podobnie za kierowanie samochodem pomimo cofniętych uprawnień. Za posiadanie narkotyków może zostać ukarany trzema latami więzienia.
Źródło: Onet
