https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ktoś nad nami czuwa

Włodzimierz Szczepański
Zdaniem urzędników, bydgoszczanie są dobrze chronieni przed zagrożeniami. W praktyce jednak nie wszyscy wiedzieliby, jak uratować sobie i innym życie.

Zdaniem urzędników, bydgoszczanie są dobrze chronieni przed zagrożeniami. W praktyce jednak nie wszyscy wiedzieliby, jak uratować sobie i innym życie.

<!** Image 2 align=right alt="Image 145848" sub="Ćwiczenia strażaków. Wypadek z udziałem cysterny z paliwem to scenariusz, który często się powtarza Fot. Radoslaw Salacinski">- Pierwszy raz, jak usłyszałam o podłożeniu bomby, to nawet się wystraszyłam. Teraz już nie robi to na mnie wrażenia. Po prostu wychodzimy z urzędu i tyle. Każdy wie, jak się ewakuować - stwierdza pani Anna, która pracuje w Urzędzie Wojewódzkim.

W zeszłym miesiącu właśnie tam, ktoś poinformował o podłożeniu bomby. Zadał sobie nawet trud przygotowania atrapy bomby. Pudełko z wystającymi kabelkami zostało unieszkodliwione przez saperów. A gdyby to nie był fałszywy alarm?

- Jesteśmy dobrze przygotowani na wypadek zagrożenia. Dysponujemy nowoczesnym centrum zarządzania kryzysowego, które koordynuje prace służb ratunkowych. System syren alarmowych jest tak rozwiązany, że słychać je w całym mieście. Obecnie wymieniamy je na nowe urządzenia, aby były też jednocześnie głośnikami. Pracownik będzie mógł nadawać komunikaty. Rozlokowane zostały w całym mieście stacje pogotowia, w ten sposób karetki szybciej docierają z pomocą. Podobnie jest ze strażą pożarną - wylicza Adam Ferek, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Bydgoszczy.

Na mocy postanowienia prezydenta miasta, szkoły dwa razy do roku przeprowadzają próbną ewakuację. Z reguły przyglądają się temu strażacy. - W ubiegłym roku uczestniczyliśmy w 170 ewakuacjach z różnych instytucji, w tym także zakładów, m.in. marketów. Przepisy zobowiązują właściciela obiektu do organizowania ewakuacji raz na dwa lata. Obiekt powinien być też wyposażony w środki ochrony przeciwpożarowej i musi sprostać przepisom pożarowym. W razie zaniedbań właścicielowi grozi mandat, a nawet niedopuszczenie obiektu do użytku, póki nie poprawi bezpieczeństwa - mówi Jarosław Koprowski z Komedy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bydgoszczy.

<!** reklama>W każdej instytucji powinna być obrona cywilna.

- To nie jest relikt przeszłości, chociaż przepisy są przestarzałe. M.in. nawiązują do powszechnego obowiązku służby wojskowej i nie można wyegzekwować prawidłowego funkcjonowania tych jednostek. Trwają już jednak prace nad zmianą prawa - mówi Adam Ferek.

Na liście największych potencjalnych zagrożeń dla bydgoszczan jest Zachem. - Mamy nie tylko obronę cywilną, ale są też wydzielone sekcje, które wiedzą, co robić w razie niebezpieczeństwa - wyjaśnia Piotr Kuzimski, rzecznik prasowy bydgoskiego zakładu chemicznego.

Mieszkańcy osiedla w pobliżu zakładu mogą w momencie zagrożenia schować się do schronów, w których jest instalacja wentylacyjna. Jednak miejsc wystarczy w nich tylko dla nielicznych.

To i tak lepiej niż w innych częściach miasta. Obecnie część podziemnych pomieszczeń pełni rolę magazynów.

- Sytuacja schronów jest katastrofalna. Nie otrzymujemy od państwa pieniędzy na ich utrzymanie i konserwację. Nie powstają nowe - mówi szef miejskiego wydziału zarządzania kryzysowego.

Źle jest z ewakuacją bloków.

- Nie przeprowadzamy ich - mówi Leszek Małecki, wiceprezes Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Myślę, że ludzie nie tylko byliby niechętni, ale też zdezorientowani. Niemniej... rzeczywiście przydałyby się takie szkolenia. Samorządy bloków powinny się nad tym zastanowić. Inna sprawa, że strażacy w czasie pożaru mieliby kłopot z dotarciem do budynku. Samochody tarasują osiedlowe uliczki.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski