<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Kiedy sezon śpi, budzą się rankingi. Bo co innego wciskać publice w czasie letniej posuchy, kiedy w telewizorach powtórki, gwiazdorzy byczą się na Hawajach (ci mniejsi w Tunezji), a lud domaga się kolejnej porcji sensacji?
Na szczęście czasami jeszcze takie rankingi potrafią zaskoczyć. Ot, choćby ten ostatni, zmajstrowany w „Rzeczpospolitej” na podstawie badań widowni, a dotyczący gwiazd telewizyjnej publicystyki. Okazuje się, że zdecydowanie największa pod każdym względem jest w Polsce - wbrew smędzeniu ekspertów - Elżbieta Jaworowicz i jej „Sprawa dla reportera”.
Przypomnę więc może tylko, że pani Elżbieta funkcjonuje absolutnie poza salonowym kręgiem publicystycznych mędrców - cytującym, zapraszającym i nagradzającym się nawzajem do upadłego. Do tego - umówmy się - jej program dla wytrawnych smakoszy telewizyjnych produkcji jest dziwaczny, tak jak dziwaczne jest jego emocjonalne nadęcie, dziwaczni są niektórzy goście i podejście do skomplikowanych problemów, które w „Sprawie” nagle wydają się proste. Od razu wiadomo, kto szczuł i co było grane.
<!** reklama>A jednak Polacy to kochają. Ba, Elżbieta Jaworowicz jest wszechpolskim straszakiem dla każdego szaraczka, walczącego z ponurymi instytucjami i układami. Postraszenie panią Elą to ostatnia deska ratunku. I zastanawiam się tylko, czy prezes TVP - pozwalający na lansowanie różnych nieudanych gwiazdek - jest świadom, jaką postać ma na liście płac. Opinie o jakości tej publicystyki to bowiem jedno, a uwielbienie widzów to zupełnie coś innego.
Potem w rankingu mamy samych znajomków: Monikę Olejnik (mimo zdarzających się jej bardzo słabych występów, ale to naprawdę nie ma znaczenia), duo Sekielski - Morozowski (wracające do formy po kiepskiej końcówce wojny z IV RP), Bogdana Rymanowskiego (to małe zaskoczenie).
Dopiero na piątym miejscu jest Tomasz Lis. I to jest zaskoczenie duże. Bo przecież Tomasz Lis według legendy ludowej uchodzi za gwiazdora największego. Dziennikarsko i szołmeńsko jest, jaki był - jednym się podoba, innym niespecjalnie. Do tej pory nikomu nie przeszkadzało także jego zadęcie człowieka do jeszcze wyższych celów. Dlaczego więc znika z pomnika? Zwykli widzowie nie oceniają jego redaktorskich kompetencji. Rusza ich raczej skakanie po stacjach telewizyjnych i niesympatyczne opisywanie nie tylko w tabloidach czy kolorówkach przygód rodziny Lisów (pełno tu wspomnień o ich podobno niecnych postępkach - ostatnio wyczytałem gdzieś, że Tomasz L. zjadał podwładnym kanapki).
Ale dajmy już spokój dziennikarzo-prezenterom politycznym. Poza rankingami są inne sensacyjki. Kuba Wojewódzki znów będzie jurorem i ku uciesze ludu będzie wyszydzał maluczkich. A Hubert Urbański kupił, jak słyszałem, piękne mieszkanie na pięknym osiedlu w jednym z pięknych miast naszego pięknego województwa. Ciekawe, o ile skoczy cena metra w jego klatce schodowej?