Droga Toruńska Orkiestra Symfoniczna czy tania Camerata Vladislavia? Urząd Marszałkowski jeszcze nie rozstrzygnął, komu powierzy wykonanie 85 koncertów przy zabytkach w Kujawsko-Pomorskiem.
Sytuacja może dziwić, bo sami urzędnicy od muzyków wymagali niecodziennego tempa. Przetarg na opracowanie koncepcji, przygotowanie scenariusza i repertuaru oraz kompleksową organizację 85 koncertów ogłosili 13 lipca, a na 21 lipca zapowiedzieli otwarcie kopert z ofertami.
Koncerty mają wpisać się w projekt pod nazwą „Ochrona dziedzictwa kulturowego województwa kujawsko-pomorskiego” i odbyć się w okresie od 14 sierpnia do 28 listopada br. Jak czytamy w specyfikacji przetargowej, projekt ma przede wszystkim promować fundusze unijne (to dzięki tym pieniądzom koncerty dojdą do skutku). Koncerty odbywać się będą w zabytkowych wnętrzach lub przy nich. Kryteria przetargowe są dwa: cena (0,5) oraz projekt koncepcji i programu koncertów (0,5).
Otwarcie ofert, zgodnie z planem, odbyło się 21 lipca. Toruńska Orkiestra Symfoniczna zaproponowała organizację koncertów za 285 tysięcy złotych. Natomiast prywatna Camerata Vladislavia i impresariat Camerata Marka Dzięcielewskiego z Włocławka - za 170 tysięcy złotych. Mija kolejny dzień, a rozstrzygnięcia przetargu brak. - Komisja przetargowa przekaże swoją opinię, ale ostatecznego wyboru dokona Zarząd Województwa. Na jego posiedzeniu jeszcze tym tematem się nie zajmowano - mówi Beata Krzemińska, rzeczniczka marszałka.
<!** reklama>
My natomiast nieoficjalnie dowiedzieliśmy, że w tańszej ofercie włocławian dopatrzono się uchybienia formalnego. Podobno chodzi o brak jednego podpisu i pieczątki. - Tempo przygotowania zgłoszenia było szybkie. Mam nadzieję, że forma nie pokona treści - mówi Marek Dzięcielewski, kierujący impresariatem Camerata. - Jesteśmy zdecydowanie tańsi od toruńskiej orkiestry z dwóch przyczyn. Po pierwsze, u nas grają młodzi i prawdopodobnie tańsi muzycy, choć utalentowani i obiecujący. Po drugie, dysponujemy infrastrukturą. Muzykom sami możemy zapewnić transport, noclegi, wyżywienie. Nie musimy tego wliczać w koszt organizacji koncertów.

Biznes
Torunianie odpowiadają: profesjonalizm kosztuje. - Nie można oszczędzać na reklamie, która będzie musiała poprzedzić koncerty, a muzycy, dla których będzie to dodatkowa praca, muszą odczuć to w kieszeniach - tłumaczy Maria Wroniszewska z TOS. - W ogłoszeniu przetargowym jest też wymóg poprowadzenia koncertów przez osoby publicznie rozpoznawalne. My proponujemy Urszulę Guźlecką (dziennikarka TVP Bydgoszcz), Elżbietę Szczurko (Akademia Muzyczna Bydgoszcz), Anetę Derkowską (TOS) i Macieja Putę (konferansjer). Gaże takich osób muszą kosztować.
Dlaczego do przetargu nie przystąpiła Filharmonia Bydgoska? - Nasza oferta koncertowa planowana jest z rocznym wyprzedzeniem.
W trybie nagłym przygotować dodatkowej oferty raczej nie bylibyśmy w stanie. Pragnę jednak zaznaczyć, że nasi muzycy także koncertować będą w zabytkowych miejscach regionu, choć akurat nie w ramach wspomnianego projektu - mówi Cezary Nelkowski, zastępca dyrektora Filharmonii Bydgoskiej do spraw programowych. - Co istotne, filharmonia jest instytucją współfinansowaną przez marszałka województwa. Uznaliśmy więc, że w tym przypadku oddamy pola innym. Tak, by zarobić mogli muzycy nie spod skrzydeł marszałka.
Czas nagli. Ktokolwiek przetarg wygra, będzie miał zaledwie dwa tygodnie na przygotowanie promocji
i pierwszej trasy koncertowej.