https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Krzyż jako narzędzie

Sonia Gruszka
Z KRZYSZTOFEM ZAGOZDĄ, rzecznikiem prasowym bydgoskiego Stowarzyszenia Unum Principium, o awanturze wokół krzyża przed Pałacem Prezydenckim, rozmawia Sonia Gruszka.

Z KRZYSZTOFEM ZAGOZDĄ, rzecznikiem prasowym bydgoskiego Stowarzyszenia Unum Principium, o awanturze wokół krzyża przed Pałacem Prezydenckim, rozmawia Sonia Gruszka.

<!** Image 2 align=right alt="Image 154717" sub="Krzysztof Zagozda Fot. Nadesłane">Obserwował Pan wtorkowe zamieszki na Krakowiskim Przedmieściu. Jak ocenia Pan działania osób broniących krzyża?

Walczących należy podzielić na dwie grupy. Po jednej stronie stali ci, którzy protestowali przeciw przeniesieniu krzyża ze szczerej woli manifestowania swoich przekonań. Po drugiej zaś - i to niestety w przeważającej liczbie - były osoby, które z Kościołem katolickim mają tak naprawdę niewiele wspólnego. Górę wzięły tu bowiem preferencje polityczne. Przykro mi było patrzeć na te wydarzenia, ale gdy my protestowaliśmy przeciw ubiegłorocznemu koncertowi Madonny, to osoby walczące przedwczoraj zajadle o krzyż nie zrobiły nic, by nam pomóc, choć je o to wtedy prosiliśmy.

Jakie rozwiązanie, Pańskim zdaniem, pozwoliłoby na najbardziej godne upamiętnienie katastrofy smoleńskiej?

Zacznijmy od tego, że niedopuszczalne było umieszczenie wizerunku Lecha Kaczyńskiego na krzyżu. Zwłaszcza dlatego, że był on liberałem religijnym. Rzeczywiście miejsce krzyża jest tam, gdzie życzą sobie tego wierni. Porównajmy to do przydrożnych krzyży. Nie stawia się ich z szacunku dla Kościoła, ale dla prywatnego upamiętnienia tragedii. Akurat ten stojący przed Pałacem Prezydenckim jest wpisany w kontekst katastrofy smoleńskiej i nie funkcjonuje jako symbol religijny, lecz jako narzędzie do budowania mitu Lecha Kaczyńskiego, na który zresztą nie zasłużył. Jeśli miałbym proponować godne miejsce dla tego krzyża, to niech to będzie kościół. W kwestii ustawienia pomnika lub tablicy trudno mi powiedzieć, czy plac przed Pałacem Prezydenckim jest dobrym miejscem. Możliwe, że istnieje bardziej odpowiednie. Jego wybór pozostawiam jednak osobom, które lepiej znają warszawskie realia.

<!** reklama>Media donoszą o poznańskim radnym, który chcąc zahamować deweloperską inwestycję i nie dopuścić do wybudowania bloku, wkopał w ziemię krzyż, który miał chronić go przed zakusami szatana. Czego symbolem tak naprawdę jest dziś krzyż, skoro wykorzystuje się go do różnych prowokacji i manipulacji?

Podejście do krzyża należy rozpatrywać indywidualnie. Warto spojrzeć na intencje, sprawdzić, czy określona osoba ma na celu dobro kościoła, czy też posługuje się krzyżem w celu manipulacji. Obecnie obserwuję tendencję do odbierania symbolom religijnym znamion świętości. Wobec tych, którzy wykorzystują krzyż tylko jako narzędzie do spraw niecnych, Kościół może zastosować karę. Duchowni powinni zabierać głos. Hierarchowie kościelni dysponują sądami i karami. Pamiętajmy, że zachowania, które obserwowaliśmy przedwczoraj, rzutują na postrzeganie katolików w przestrzeni publicznej.

Cechą demokracji jest to, że władzę reprezentować mogą osoby o rozmaitych poglądach, będące bliżej lub dalej od Boga. Jak znaleźć kompromis przekonań?

Nie ma kompromisu w przestrzeni publicznej. Opcje polityczne polaryzują się w zależności od aksjologii, która wygra w wyborach. Wówczas ta właśnie opcja ma największy wpływ na przestrzeń publiczną. Spory są nieuniknione. Wracając do krzyża, osobiście uważam, że walka nie ma nic wspólnego z wpływem Kościoła, lecz z realizacją interesów politycznych. To przykre, ale chodzi o zrobienie szumu wokół zbliżających się wyborów samorządowych.

 


Opinia. Interes polityczny przeważa w walce o pamięć.

<!** Image 3 align=right alt="Image 154718" sub="Anna Mackiewicz Fot. Tadeusz Pawłowski">O sporze wokół krzyża smoleńskiego mówi ANNA MACKIEWICZ, bydgoska radna lewicy, nauczycielka:

- Moim zdaniem, krzyż należy przenieść do kościoła. Ceremonia mogłaby odbyć się nawet w bardzo uroczystej atmosferze z udziałem duchownych wyższej rangi i odprawieniem mszy. Trzeba oddzielić sens krzyża jako symbolu religijnego od symbolu śmierci prezydenta. Wystarczająco symboliczne jest już bowiem samo miejsce pochówku Lecha Kaczyńskiego. Kompromisem byłoby dla mnie zlokalizowanie miejsca pamięci ofiar w jednej z sal Pałacu Prezydenckiego.

- Katolicy są różni. Można odnieść wrażenie, że przez tych, którzy najbardziej zaciekle walczą o pozostawienie krzyża, Polska oglądana okiem cudzoziemca wygląda na mało cywilizowany kraj. Ale tacy ludzie zdarzają się w każdym państwie. Mam wrażenie, że celem tych osób jest sztuczne nakręcanie problemu. Niestety, odpowiedzialnością za to obarczyłabym PiS.

- Bardzo szanuję ruch harcerski - niezależnie od tego, czy chodzi ZHP czy o ZHR. Przykro mi tylko, że PiS wykorzystuje go do budowania zamętu przed wyborami samorządowymi. Wybory powinny być świętem demokracji, a nie agresji. Pamiętajmy, że wiążą nas wspólne sprawy, choć różnie je postrzegamy. Tymczasem ludzie mogą zagłosować pod wpływem właśnie tej sytuacji. Jestem za demokracją. Każdy ma prawo do wyrażania swoich poglądów. Nie mogę jednak patrzeć, jak ktoś wykorzystuje takie narzędzia w interesie politycznym. Nie popieram ostentacyjnego umieszczania krzyży w miejscach publicznych. Pracownik urzędu może nosić medalik, pracować w zgodzie ze swoimi wartościami, ale czy potrzebuje do tego krzyża na ścianie? Jak się okazuje, krzyż łatwiej powiesić niż zdjąć. Kiedyś krzyż był dla Polaków symbolem walki o wolność. Dziś umieszczany jest wszędzie. Bez względu na to, kto pod nim stanie. Ten ważny symbol został sprowadzony do poziomu banału. Ilu katolików wiesza je w swoich domach tylko dla tradycji? W klasach wiszą duże krzyże, często z wizerunkiem cierpiącego Jezusa. Czy to motywuje uczniów do lepszego zachowania? Niestety, nie.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski