Pamiętam, że kiedyś nawet Boniek proponował starszemu koledze pojedynek na ringu. Jak widać, czasy konfliktu obu panów to już przeszłość. Tomaszewskiemu, który różne wolty w życiu wykonywał (także w polityce), można teraz jedynie pogratulować celnej oceny. Faktycznie, te krzywe nogi, to oprócz rudej czupryny był zawsze znak rozpoznawczy "Zibiego".
Cieszę się, że Boniek ponownie został wybrany, bo cztery poprzednie lata były udane. Nie przypominam sobie większych afer, finansowo związek stoi znakomicie, ale i tak zawsze działalność prezesa ocenia się przez pryzmat gry pierwszej reprezentacji. A ta awansowała do Euro i wyszła na nim z grupy.
Kontrkandydat, czyli Józef Wojciechowski, a właściwie jego doradcy, na czele z Cezarym Kucharskim (po co mu to było?), skompromitowali się jeszcze przed wyborami. Zamiast zaprezentować swój program skupili się na atakach na Bońka. Żeby jeszcze mieli jakieś argumenty, ale udział w reklamie niehonorowanej w Polsce (ale za granicą już tak) firmy bukmacherskiej lub miejsce zamieszkania były dęte.
I jeszcze jedno. Podobno przy okazji poprzednich wyborów głosy "kupowano" alkoholem w noc poprzedzającą głosowanie. Patrząc na wynik Józefa Wojciechowskiego (16 głosów) albo w PZPN-ie zapanowała normalność, albo kandydat nie doszacował liczby niezbędnych trunków.