Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Gawkowski, szef klubu parlamentarnego Lewicy: - Aby opozycja współpracowała, a nie szantażowała się wzajemnie

Grażyna Rakowicz
- Będzie wspólna lista, to Lewica ją poprze. Nie będzie - mamy swój program oparty o politykę społeczną, ochronę zdrowia, nowoczesną edukację, o pakt klimatyczny czy nowe technologie. Wiemy, co robić w tej kampanii wyborczej - mówi w rozmowie z "Gazetą Pomorską" Krzysztof Gawkowski, szef klubu parlamentarnego Lewicy.
- Będzie wspólna lista, to Lewica ją poprze. Nie będzie - mamy swój program oparty o politykę społeczną, ochronę zdrowia, nowoczesną edukację, o pakt klimatyczny czy nowe technologie. Wiemy, co robić w tej kampanii wyborczej - mówi w rozmowie z "Gazetą Pomorską" Krzysztof Gawkowski, szef klubu parlamentarnego Lewicy. Adam Jankowski
Liderzy opozycji powinni już teraz taką deklarację podpisać. W niej politycy KO, 2050, PSL-u i Lewicy mogliby wskazać konkretny plan na 100 dni rządzenia czy też na cały rok. Wskazać, czym należałoby się konkretnie po wyborach zająć. (…) Taka deklaracja jest wręcz potrzebna, bo ta wspólna lista wyborcza, której ciągle nie ma, zburzyła w jakimś stopniu zaufanie liderów opozycyjnych partii do siebie - mówi w rozmowie z "Gazetą Pomorską" Krzysztof Gawkowski, szef klubu parlamentarnego Lewicy.

Partie opozycyjne, które w najbliższym czasie nie zdecydują się na stworzenie wspólnej listy wyborczej do Sejmu, "dostaną od wyborców srogie baty" – tak na spotkaniu z mieszkańcami Żywca powiedział w niedzielę Donald Tusk. Co pan na to?
Lewica od początku, kiedy tylko pojawił się temat wspólnej listy partii opozycyjnych, deklarowała chęć jej utworzenia. Uważaliśmy i dalej tak uważamy, że jest to dobry kierunek, który zapewniłby całej opozycji wysokie zwycięstwo nad PiS-em. A w przypadku wygranej - wspólne rządzenie. Ale żeby tak się stało, wszystkie partie opozycyjne powinny podpisać deklarację o takim wspólnym rządzeniu.

Najważniejsze jest, żeby opozycja współpracowała a nie szantażowała się wzajemnie. Bo jeśli zaczną się te szantaże - a tak postrzegam wypowiedź Donalda Tuska - to wtedy powstaną mury. A one nie łączą, tylko dzielą. W moim odczuciu, słowa o "srogich batach" są kierowane i do pana Hołowni, i do pana Kosiniaka, którzy zapowiadają wspólną listę Polski2050 i PSL-u.

Na ile uda się podpisać taką deklarację o wspólnym rządzeniu, skoro partie opozycyjne nie mogą porozumieć się co do wspólnego startu w wyborach?
Do takiego porozumienia o wspólnym rządzeniu wystarczą tylko dobre chęci. Lewica uważa, że liderzy opozycji powinni już teraz taką deklarację podpisać. W niej politycy KO, 2050, PSL-u i Lewicy mogliby wskazać konkretny plan na 100 dni rządzenia czy też na cały rok. Wskazać, czym należałoby się konkretnie po wyborach zająć. Tu Lewica jest od tego, aby pilnować Donalda Tuska i Szymona Hołownię, żeby państwo było świeckie, aby nie podwyższano wieku emerytalnego, żeby Polakom żyło się lepiej. Taka deklaracja jest wręcz potrzebna, bo ta wspólna lista wyborcza - której ciągle nie ma - zburzyła w jakimś stopniu zaufanie liderów opozycyjnych partii do siebie. W takiej sytuacji jak mówić o wspólnym rządzeniu? Nie powinniśmy szukać tego, co nas dzieli, bardziej tego, co nas łączy.

Wracając do wspólnej listy, były rozmowy całej opozycji o niej?
Nie mam informacji o tym, że przedstawiciele wszystkich partii opozycyjnych usiedli do stołu, aby rozmawiać o wspólnej liście. Jedynie co już wiadomo - demokratyczna opozycja dogadała się co do wspólnej listy wyborczej do Senatu, co doceniam. Tu jest wspólny plan, jak wygrać. Jednak nie ma go ciągle, gdy chodzi o Sejm - a skoro tak, to Lewica przygotowuje się do samodzielnego startu wraz z Unią Pracy, PPS-em i Partią Razem. To jest to, nad czym się skupiamy i tak działamy, aby skutecznie odsunąć PiS od władzy. W polityce trzeba być realistą. Ale trzeba też każdemu z opozycji kibicować, aby ten wynik był jak najlepszy.

To czego brakuje, aby doszło do tego wstępnego spotkania partii opozycyjnych?
Być może tej odpowiedniej chemii, może pomysłu, jak wygrać z PiS-em. Rozumiem w pewnym sensie polityków Polski2050 i PSL-u, ale my nikogo nie będziemy przymuszali. Będzie wspólna lista, to Lewica ją poprze. Nie będzie - mamy swój program oparty o politykę społeczną, ochronę zdrowia, nowoczesną edukację, o pakt klimatyczny czy nowe technologie. Wiemy, co robić w tej kampanii wyborczej.

Nie ma pan takiego poczucia, że Lewica traci swój elektorat poprzez to, że Platforma Obywatelska coraz bardziej skłania się na lewo?
Każda partia ma prawo deklarować swoje postulaty, ich wiarygodność ocenią wyborcy. Na Lewicy skupiamy się na swoim programie, a sondaże traktujemy jako pewną całość. Najważniejsze są zatem trendy i średnia sondażowa, bo ona najlepiej pokazuje, czego chcą wyborcy. Obecnie Lewica ma ten trend wzrostowy. Właśnie ukazał się bardzo dobry sondaż, z 12 proc. poparciem dla nas to oznacza, że cały czas mamy stabilny elektorat. Oparty o nasz program.

Zbliżony do programu Platformy Obywatelskiej?
Zapewne wiele nas z Platformą łączy, ale i wiele dzieli. My na przykład mocno akceptujemy rozdział państwa od Kościoła i chcemy, aby zamiast religii w szkole były lekcje języka angielskiego. Różnimy się co do tego, jak powinna wyglądać walka z kryzysem – według Lewicy trzeba bardziej zainwestować w usługi publiczne, dać większe podwyżki nauczycielom czy pielęgniarkom. PO idzie swoją drogą, czerpiąc jednocześnie z każdego elektoratu, czyli trochę z Lewicy, ale i z PSL-u a nawet z PiS-u, więc zgłasza różne propozycje. Dla mnie to nie jest nowość. Natomiast Lewica formułuje swój przekaz jasno, kierując go do ludzi, którzy chcą mieć godne życie i pełniejsze portfele. Chce walczyć z inflacją.

To tak jak pozostałe ugrupowania...
Nie do końca. Na przykład w kwestii mieszkalnictwa PO chce inwestować w portfele deweloperów, a Lewica w mieszkania na wynajem. To jest jednak fundamentalna różnica, czy można kupić mieszkanie czy je wynająć...

Po nowelizacji Kodeksu wyborczego przygotowywany jest teraz centralny rejestr wyborców i system pozwalający na przekazywanie odpowiednim organom, nagrań z lokali wyborczych w przypadku jakiś nieprawidłowości.
Mam nadzieję, że będą to wybory, w których nikt nie będzie niczego fałszował. A zmiany w Kodeksie wyborczym w roku wyborczym, są złe i niepotrzebne. O tym mogliśmy rozmawiać wcześniej… Wybory powinny być też równe, czego jak na razie nie widzę - także w mediach. Natomiast zwiększenie frekwencji, co gwarantuje nowelizacja Kodeksu wyborczego, zawsze służy - stąd mój apel, aby jak najwięcej ludzi na te wybory poszło.

Posłanka Nowej Lewicy Małgorzata Prokop-Paczkowska uważa, że reparacje wojenne należą się krajom, które przegrały wojnę, stąd Polska nie jest do nich uprawniona. Jest pan zaskoczony taką opinią?
Przypomnę oficjalne stanowisko Lewicy, a jest ono takie, że po reparacje wojenne Polska powinna się upominać. Inną kwestią jest to, czy jesteśmy w stanie je odzyskać. Oceny całej Lewicy są w tej kwestii zatem inne niż pani posłanki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Krzysztof Gawkowski, szef klubu parlamentarnego Lewicy: - Aby opozycja współpracowała, a nie szantażowała się wzajemnie - Gazeta Pomorska