Dzieci nie rozmyślają o podróży palcem po mapie, tylko o prawdziwych wojażach, ale ich fundatorzy martwią się o pieniądze. Te zaś tracą na wartości przez kryzys.
<!** Image 2 align=right alt="Image 110643" sub="Bydgoscy wolontariusze Fundacji „Mam Marzenie” podczas tegorocznych targów ślubnych zachęcali przyszłe pary młode, by kwiaty, które mają otrzymać podczas ślubu, zamieniały na marzenia dzieci www.mammarzenie.org">Kto kupuje sprzęt medyczny za granicą albo wysyła schorowanych pacjentów do ciepłych krajów, musi liczyć każdą złotówkę. Jednak choćby nie wiadomo jak liczył, zawsze zabraknie co najmniej kilku tysięcy.
- Sytuacja jest straszna. Ta słaba złotówka, drogie euro - mówi Krystyna Klaużyńska z bydgoskiego oddziału Fundacji „Mam Marzenie”. - Musimy pomagać naszym młodym przyjaciołom. Jesteśmy do tego statutowo zobowiązani, tymczasem w tej chwili zagraniczny wyjazd kosztuje nawet o połowę więcej niż przed rokiem. Podam przykład. Nasz marzyciel Oskar, nastolatek zmagający się z rakiem kości, uwielbia historię starożytną. Jeszcze przed chorobą był ze swoją klasą w tzw. zielonej szkole we Włoszech. W Rzymie, niestety, spędzili tylko jeden dzień. Razem z biurem podróży wymyśliliśmy mu zatem wymarzony wyjazd do Wiecznego Miasta. Zorganizowaliśmy go z trudem. Podróż kosztuje bowiem około 15 tysięcy złotych. Przed szaleństwem na rynku walutowym zapłacilibyśmy 6-7 tysięcy.
Czternastoletni Adam wiedział, co jest dla niego najważniejsze. Marzenie numer jeden to wycieczka do zamku nad Loarą. Fundacja pisze już listy do właściecieli zamków i zbiera pieniądze. Musi się udać. Albo wyjazd na Teneryfę...
<!** reklama>- Nasza podpieczna już realizuje swoje marzenie. Dodatkowy koszt dla nas to około dwóch tysięcy złotych. Tyle zapłaciliśmy za walutę, którą trzeba było zabrać ze sobą na wyspę - mówi Krystyna Klaużyńska. Opiekunka fundacji zauważa, że ich przyjaciele i sponsorzy też muszą zaciskać pasa. - Mamy na koncie zapasy dewiz, ale nie wiadomo, na jak długo wystarczy nam pieniędzy. Pewnie nie na długo. Owszem, mamy wiernych darczyńców drobniejszych prezentów. Potrzebowaliśmy na przykład kanapy dla Kuby - to było jedno z nietypowych życzeń. Udało się ją zdobyć. Mamy chętnych na kupienie aparatów fotograficznych, na podarowanie przedmiotów i sprzętu o wartości do około 2 tysięcy złotych. Potrzebujemy jednak również droższych przedmiotów, urządzeń. Przede wszystkim nie mamy czasu. Ścigamy się z chorobą, musimy ją wyprzedzić...
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy sytuacji ekonomicznej w kraju nie komentuje. - Dopiero kończymy liczenie pieniędzy, potem musimy przedstawić w MSWiA raport finansowy - mówi Krzysztof Dobies, rzecznik prasowy WOŚP. - Wreszcie przyjdzie czas na zebranie informacji od szpitali, jakie mają potrzeby i dopiero około listopada lub pod koniec roku będziemy robić zakupy. Nie mamy nawet możliwości zrobienia wcześniejszych zakupów, gdybyśmy obawiali się, że ceny zmienią się jeszcze bardziej. Musimy przestrzegać procedur. Jeśli chodzi o kryzys, współpracujemy ze znakomitymi specjalistami, którzy dbają o to, by podarowane nam pieniądze nie traciły na wartości, by udało się je maksymalnie wykorzystać dla dobra naszych podopiecznych.
Marzy o czerwonym aparacie fotograficznym
<!** Image 3 align=right alt="Image 110646" >Ela jest marzycielką. Po niedawnym dwumiesięcznym pobycie w szpitalu, dziewczynka przebywała na trzydniowej przepustce w domu. Ma pięć lat i choruje na ostrą białaczkę szpikową. Odwiedzać ją można, ale tylko w maseczce i fartuchu. Podopieczna Fundacji „Mam Marzenie” po cichu marzy o parku ze sztucznymi dinozaurami. Marzycielka już kiedyś tam była i chciałaby do niego wrócić. Elunia jest przesympatyczną dziewczynką - o tym zapewniają wolontariuszki, które odwiedziły ją w domu i z tej wizyty sporządziły reportaż. Ela opowiedziała im dokładnie o każdym szczególe parku dinozaurów, o ścieżkach, którymi się spaceruje, o rzeczce, która tam płynie. Ale to niejedyne marzenie, które zresztą dziewczynka narysowała. Kolejna praca plastyczna przedstawiała bowiem czerwony aparat fotograficzny. Kto zechce sprawić radość Eli, może podarować jej taki aparat - koniecznie musi być czerwony. Jeśli chcesz pomóc spełnić marzenie, napisz lub zadzwoń. Mail: [email protected], telefon: 509 636 352.