W Gruzji dziennikarze nie mają tak dobrze jak w Polsce. Są prześladowani, trudno jest im zdobyć potrzebne do artykułów informacje.
<!** Image 2 align=left alt="Image 10984" >- W porównaniu z sytuacją w Gruzji wy żyjecie bardziej demokratycznie. U nas zdarzało się, że dociekliwy dziennikarz został pobity - mówiła Maia Mamulaszwili, wydawca jednej z gruzińskich gazet.
Goście z Gruzji
Wczoraj do Żnina na zaproszenie Stowarzyszenia Gazet Lokalnych przyjechało pięć kobiet związanych z gruzińskimi gazetami. Były to Ia Mamaladze z gazety „Gurian News”, Mia Kalabegaszwili, Ia Bobochidze i Maria Mamulaszwili, wydawcy gazet lokalnych. Towarzyszyła im tłumaczka Nora Mikeladze. Przyjechały zobaczyć, jak w Polsce reporterzy „żyją” z lokalną władzą. Spotkanie było pretekstem dla dziennikarzy i samorządowców do opowiedzenia o wzajemnej, trudnej czasami, współpracy. - Żnin jest taką enklawą, gdzie stosunki między prasą, a władzą od 1989 roku układały się bez większych zadrażnień - mówił Dominik Księski z Tygodnika „Pałuki”. - Myślę, że czasem atrakcyjniejsze dla Czytelnika jest to, co zostało zrobione źle, niż to, co poszło dobrze. Dlatego mogę sobie tylko wyobrazić reakcję starosty czy burmistrza na krytyczny artykuł o sobie. Muszą być źli na gazetę, dziennikarza. Może wyrzucają ją do kosza?
Samorządowcy starali się odsłonić swoje reakcje na tekst krytykujący ich postępowanie. - Krytyczny tekst nie sprawia, że się cieszę. Gdyby tak było, to miałbym jakieś odchylenie. Jak czytam tego rodzaju artykuły, zadaję sobie pytanie, czy to jest tekst prawdziwy. Jeśli odpowiedź brzmi „tak”, to nie ma się o co obrażać - zapewniał starosta Zbigniew Jaszczuk.
Być obiektywnym
Dziennikarze ze stolicy Pałuk podkreślali, że chcą patrzeć władzy na ręce i zachować możliwie najbardziej obiektywne podejście do pracy.
- Patrzenie władzy na ręce może się jej przedstawicielom nie podobać - mówiła podczas dyskusji Maria Warda, dziennikarka „Expressu Żnińskiego”. - Nie przyjaźnimy się z samorządowcami, ale też nie jesteśmy ich wrogami. Myślę, że dzięki lokalnej prasie władza czuje się obserwowana i czuje odpowiedzialność za podejmowane decyzje.