https://expressbydgoski.pl
reklama

Krynica Forum 2024. Pieniądze dają szczęście tylko wtedy, kiedy można się nimi dzielić

Materiał informacyjny Grupy Marma Polskie Folie
MARTA PÓŁTORAK, prezes zarządu Grupy Marma Polskie Folie
MARTA PÓŁTORAK, prezes zarządu Grupy Marma Polskie Folie Sebastian Dudek
Iskra geniuszu, śmiała wizja, niezwykły pomysł, nieco ryzyka, ale też ciężka i konsekwentna wieloletnia praca – to było najważniejsze. Po drodze przydał się również łut szczęścia, a także parę szczęśliwych przypadków. Dzięki temu Grupa Marma Polskie Folie jest dzisiaj jednym z największych i najbardziej innowacyjnych, dysponujących własnymi centrami badawczymi, przetwórców tworzyw sztucznych w Europie. Oczywiście to nie wszystkie sfery życia gospodarczego, które obejmuje Marma – wystarczy choćby wspomnieć o pierwszym na Podkarpaciu hotelu Hilton Garden Inn, a także malowniczej winnicy. To także zaufani partnerzy i tysiące zadowolonych klientów. - Nie wyobrażam sobie, aby naszym sukcesem nie podzielić się z innymi - mówi MARTA PÓŁTORAK, prezes zarządu Grupy Marma Polskie Folie

***

- Czy powstałoby to wszystko, gdyby Pani przed laty nie wzięła kredytu pod zastaw domu?
- Nie sądzę, choć oczywiście tego na pewno nie wiem.

- Nie każdego stać na podjęcie tak ryzykownej decyzji.
- To prawda... Jednak z perspektywy czasu okazało się, że w 1991 roku warto było zaryzykować. Biznes się kręci, firmy doskonale funkcjonują, a dzięki temu wiele osób ma dobrą pracę. Wszystko, oczywiście raz lepiej raz gorzej, zmierza więc w dobrym kierunku. W ciągu tych kilkudziesięciu lat udało nam się zbudować nowoczesną i innowacyjną Grupę, a także wywalczyć wysoką pozycję na europejskich rynkach. Wspomnę tylko, że jesteśmy jednym z największych przetwórców tworzyw sztucznych na Starym Kontynencie.

- Początki...
- Nie ukrywam, były niełatwe. Brakowało wszystkiego, odpowiedniej wiedzy, doświadczenia, ale przede wszystkim kapitału. Wystarczyło jedno nieudane posunięcie, jedna błędna decyzja, a można było stracić dorobek całego życia. Na szczęście tak się nie stało. I dzisiaj możemy się cieszyć z kilku nowoczesnych zakładów, w których pracuje około 1000 najwyższej klasy – w swoich dziedzinach - specjalistów.

- Teraz jest łatwiej?
- Gdy firma ma większy kapitał zdecydowanie łatwiej podejmuje się decyzje, także te nieco bardziej ryzykowne. Oczywiście każdą z nich trzeba przemyśleć, zastanowić się nad nią… W biznesie chodzi przecież o to, aby bilans był dodatni.

- Jak Marmie udaje się pogodzić przetwarzanie tworzyw sztucznych z gospodarką obiegu zamkniętego? Wydaje się, że to dwa nieprzystające do siebie światy?

- Ależ nie. One są jednością, idą z sobą w parze. Tworzywa sztuczne mają to do siebie, że można je wielokrotnie przetwarzać. Dajemy im w ten sposób drugie, trzecie, a nawet czwarte życie. A to przecież nic innego jak gospodarka obiegu zamkniętego. W naszych zakładach od lat i z wielką konsekwencją stawiamy na najnowocześniejsze technologie oraz innowacyjne rozwiązania. Staramy się też chronić nasze otoczenie, nie zapominając jednocześnie o odpowiedzialności za środowisko.

- Tworzywa sztuczne „najczęściej” widzimy w lasach, rowach, rzekach…
- Nie muszą tam być, tak jak nie muszą pływać w oceanach, tworząc gigantyczne wyspy śmieci. Wystarczy odrobina dobrej woli, edukacji, a także wzrost świadomości ekologicznej. Gdy tak się stanie zużyte tworzywa sztuczne będą trafiać tam, gdzie ich miejsce, a więc do wyspecjalizowanych zakładów, w których dostaną kolejne, ważne role do spełnienia.

- Można sobie wyobrazić świat bez tworzyw sztucznych?
- A można sobie wyobrazić świat bez telewizji, radia, internetu czy smartfonów, bez tych wszystkich zdobyczy technologicznych, które umilają i ułatwiają nam życie? Pewnie można, ale co to byłby za świat. Podobnie jest z tworzywami sztucznymi. Dlatego też trudno sobie go bez nich wyobrazić. Stąd już od dawna staramy się dbać o to, aby nasze technologie ułatwiały odzyskiwanie jak największej ilości surowców z wyrobów, które produkujemy.

- Marma to jeden z największych przetwórców tworzyw sztucznych w Europie. Gdzie trafiają Wasze wyroby?
- Praktycznie wszędzie. Odnajdziemy je w rolnictwie, ogrodnictwie, budownictwie, a także w przemyśle spożywczym, kosmetycznym i chemicznym. Bez tworzyw sztucznych trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie nie tylko nowoczesnej gospodarki, ale przede wszystkim współczesnego świata.

- Grupę Marma tworzy kilka zakładów. Czy tak miało być od początku czy tak „wyszło”?
- To trochę „wina” naszych klientów, którzy od samego początku dopingowali nas do tego, aby dostarczać pełen asortyment potrzebnych im produktów. Oczywiście to także efekt naszej strategii. Chodziło nam o to, aby oferować możliwie szeroki wachlarz wyrobów. Wspomnę tylko, że w tej chwili nie mamy sobie równych - na rynku europejskim - jeśli chodzi o ich gamę. Przypomnę też, że na rynku wyrobów polietylenowych działamy od 1991 roku. Oferujemy wyroby praktycznie dla każdej dziedziny gospodarki, i zarazem w każdej z branż jesteśmy obecni.

- Produkcja tego typu wyrobów wymaga najnowocześniejszych i skomplikowanych urządzeń, innowacyjnych rozwiązań. Czy Państwo macie własne ośrodki badawcze?

- Grupa Marma jest jedną z najbardziej innowacyjnych grup w Polsce. Praktycznie we wszystkich zakładach, a jest ich pięć na terenie Polski południowej, funkcjonują ośrodki badwczo-rozwojowe. W Kańczudze wytwarzamy m.in. folie i laminaty stosowane w ogrodnictwie oraz rolnictwie, a także najnowocześniejsze opakowania dla przemysłu spożywczego oraz chemicznego. Zakład w Nowej Dębie oferuje innowacyjne membrany dachowe, a z Kędzierzyna-Koźla pochodzą m.in. folie termokurczliwe, siatki przeciwko ptakom oraz kretom, a także worki wentylowe. Agrowłókniny, tkaniny ogrodnicze i techniczne pochodzą z zakładów w Wilkowicach oraz Bielsku-Białej. Mamy nie tylko własne wzory użytkowe, ale także patenty. I dodam tylko, że w wielu branżach jesteśmy europejskim liderem.

- Nie kusi Państwa, by wyjść poza Stary Kontynent?
- Europa jest dość dużym rynkiem... To nam wystarczy. Jednak operowanie na Starym Kontyneneci wynika też z szeroko rozumianej troski o środowisko. Im krótsze łańcuchy dostaw tym dla środowiska lepiej.

- Grupa Marma nie jest obojętna na potrzeby innych.
- Nie wyobrażam sobie, aby naszym sukcesem nie podzielić się z osobami, które są najbliżej nas, czyli z pracownikami. Oczywiście patrzymy też nieco dalej – bo przecież nie działamy tylko lokalnie. Dlatego też wspieramy różne inicjatywy w Polsce i poza jej granicami.

- Także osoby i tereny dotknięte ostatnio powodzią?
- Staramy się pomagać również powodzianom, oczywiście na miarę naszych sił i możliwości. Oprócz pieniędzy, które przeznaczyliśmy na ten cel, przekazaliśmy również sporo produktów, m.in. worków, które – napełnione piaskiem – wykorzystywane były do umacniania skarp i wałów.

- Okazuje się, że Marma zainspirowała również Europę!
- To prawda. Ten wielki honor spotkał nas w 2018 roku. Znaleźliśmy się wtedy w raporcie London Stock Exchange jako jedna z 1000 inspirujących marek europejskich. Wśród tych firm było tylko 30 z Polski. Dlatego też to wyróżnienie, spośród wielu innych - bardzo zaszczytnych i cennych - jest dla tak ważne. Uhonorowano nas również tytułami Best Managed Companies, Lidera Społecznej Odpowiedzialności, Dobrej Firmy, Dobrego Pracodawcy, a także EKO Firmy.

- Czym zainspirowaliście londyńskich ekspertów?
- Wydaje mi się, że dbałością o klientów, pracowników i współpracowników, ale też innowacyjnym podejściem do tego, co robimy. Jesteśmy firmą, która w każdej dziedzinie stara się działać perfekcyjnie, najlepiej jak potrafi.

- Grupa Marma to wielki biznes, wielkie pieniądze, ale także ludzie. Co zadecydowało o Państwa sukcesie?
- Pieniądze są ważne, ale zawsze najważniejsi są ludzie. Bez nich zarabianie nie miałoby większego sensu. Wydaje mi się, że zarabianie pieniędzy, gdy jest celem samym w sobie, aż tak nie cieszy. Oczywiście bez odpowiednich funduszy nie da się funkcjonować we współczesnym świecie. Nam te pieniądze potrzebne są po to, aby zapewnić godne życie naszym pracownikom i współpracownikom, a klientom móc dostarczać produkty najwyższej jakości, takie, które pomogą im w rozwoju ich biznesów.

- Grupa zajmuje się tylko przetwórstwem tworzyw sztucznych?
- Nie. Mamy nieco więcej działalności. W grupie znajduje się m.in. rzeszowski hotel Hilton Garden Inn. To w nim staramy się pokazać naszym gościom i kontrahentom – ze świata polityki, biznesu a także wojska – czym jest polska, słowiańska gościnność.

- W Państwa portfolio jest również winnica…
- To rodzaj hobby. Zakładając winnicę chcieliśmy udowodnić, że dobre wina potrafią produkować nie tylko Francuzi, ale także Polacy.

- Udało się?
- Specjaliści i eksperci twierdzą, że tak. Mogę z dumą powiedzieć, że wina z Piwnic Półtorak Wine & Spirits są dzisiaj cenione w świecie. Wspomnę tylko, że w 2024 roku nasza winnica została numerem 1 w rankingu przygotowanym przez magazym Forbes. Wydaje mi się więc, że udało nam się stworzyć nowe polskie dobro luksusowe.

- Winnica to forma odskoczni od biznesu, która przerodziła się w biznes?
- W dalszym ciągu jest to hobby, a może bardziej pewien styl życia.

- To nie koniec Waszych „ekscentrycznych” pomysłów.

- Nie wiem czy pralinki z różą można uznać za ekscentryczne… W każdym razie mają w sobie bardzo dużo witaminy C. Oferujemy również miody z dodatkami różnych ziół… Wszystkie te działalności traktujemy jako pewien styl życia, bardziej pasję niż klasyczny biznes. I tak czynimy to już ponad 30 lat.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski