
Kamil Wilczek – najlepszy strzelec sezonu 2014/15 (20 bramek)
Po zdobyciu korony jego kariera trochę się załamała. Przeszedł do włoskiego Carpi, ale zagrał w nim ledwie trzy spotkania i nie zdobył ani jednej bramki. Swoje miejsce na ziemi na szczęście odnalazł szybko; to duńskie Broendby. Z tego klubu jest regularnie powoływany do reprezentacji Polski. Wykręcił niezłe liczby jak na cztery rundy; strzelił 27 goli i zanotował 14 asyst. Co więcej, niecelnym uderzeniem w trybuny... pomógł pewnemu kibicowski, który po tym ciosie udał się na badania, a ten wykazały raka mózgu na etapie możliwym do całkowitego wyleczenia.

Nemanja Nikolić – najlepszy strzelec sezonu 2015/16 (28 bramek)
Węgier wręcz podręcznikowo zbudował swoją karierę. Gdzie się nie pojawił, tam został najlepszą strzelbą! Zaczął na Węgrzech, kontynuował w Polsce, a obecnie to samo udaje mu się robić w Stanach Zjednoczonych. Dla Legii Warszawa nastrzelał aż 40 goli w 56 ligowych występach. W pierwszym sezonie dla Chicago Fire było równie imponująco; trafił 24 razy w 34 meczach. Dał godnie zarobić (około 3 mln euro), a teraz sam zarabia jak gwiazda; w MLS ma szesnasty najwyższy kontrakt (1,9 mln dolarów za sezon).

Marcin Robak – najlepszy strzelec sezonów 2016/17 i 13/14 (18 i 22 bramki)
Obok Pawła Brożka to jedyny z wymienionych napastników, który wciąż gra w Ekstraklasie. Być może w trzecim kolejnym klubie uda mu się sięgnąć po koronę króla strzelców. Goni Igora Angulo z Górnika Zabrze, który po 16. kolejkach ma o sześć goli więcej. Wiele kibiców poznańskiego Lecha nie potrafi odżałować, że został wypuszczony do Śląska Wrocław.