Szpitale nie są ulubieńcami banków, więc te pożyczają pieniądze m.in w Agencji Rozwoju Przemysłu, spółce akcyjnej ze 100-procentowym udziałem skarbu państwa.
Tak zrobił i szpital im. Jurasza w Bydgoszczy. Nie ma nic za darmo - by dostać pieniądze na restrukturyzację „Jurasza” - 100 milionów złotych - Uniwersytet Mikołaja Kopernika, który jest właścicielem szpitala, zabezpieczył pożyczkę bydgoskimi nieruchomościami, w tym - obiektami szpitala, przekazanymi jeszcze przez miasto niedawnej Akademii Medycznej.
[break]
Dodatkowo senat UMK zgodził się pod koniec października na poddanie się egzekucji z nieruchomości zlokalizowanych w Bydgoszczy w przypadku, gdyby kredyt nie był spłacany. Musiał to zrobić, bo szpital, któremu coraz ciężej było regulować zadłużenie i pokrywać koszty bieżącej działalności, potrzebował finansowego oddechu.
- Szpital spłaca pożyczkę regularnie. W roku 2014 powstał zespół, który opracował nowy plan restrukturyzacji szpitala. W związku z tym, że umowy z NFZ pozostają na podobnym poziomie, a koszty działalności medycznej szpitala rosną, zmniejszenie miesięcznej raty pozwoliłoby nam na regulowanie zobowiązań wobec dostawców w większym niż obecnie stopniu. Wystąpiliśmy z wnioskiem do ARP o wydłużenie okresu spłaty pożyczki. Dzięki temu zmniejszyliśmy miesięczną ratę o około 600 tysięcy złotych. Dotychczas rata pożyczki wynosiła 1.400.000 zł miesięcznie teraz około 800 tysięcy złotych - wyjaśnia Marta Laska, rzecznik szpitala.
- Nie ma niebezpieczeństwa, że budynki szpitala zostaną przejęte przez agencję, ponieważ plan jest realizowany, a kredyt spłacany - zapewnia Marcin Czyżniewski, rzecznik UMK.
Część osób jednak niepokoi się, że jeśli plan się nie uda i pożyczka nie będzie spłacana, komornik przejmie obiekty szpitala. Obawa jest duża, bo spore są zobowiązania placówki, sięgające obecnie około 200 milionów złotych.
