https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Krasule urządziły strażakom corridę

Tomasz Boguszewicz
Przez pola i lasy, piechotą, konno i w samochodach. Strażacy, leśnicy i strażnicy miejscy drugi dzień z rzędu łapali wczoraj krowy, które uciekły z zagrody w Podlaskach koło Szubina.

Przez pola i lasy, piechotą, konno i w samochodach. Strażacy, leśnicy i strażnicy miejscy drugi dzień z rzędu łapali wczoraj krowy, które uciekły z zagrody w Podlaskach koło Szubina.

<!** Image 2 align=right alt="Image 15766" >- Stańcie na drodze, tyralierą. Zablokować im ucieczkę. Uwaga! Przesuwają się do waszego sektora, nie puszczajcie ich! - komenderuje przez radio Marek Stróżewski, dowódca sekcji jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Szubinie.

Wczoraj, w środku zasypanego śniegiem lasu pomiędzy Zamościem a Murowańcem, prawie stu strażaków z Szubina, Rynarzewa, Kcyni i Łabiszyna tropiło zagubione krowy.

Jałówki dały nogę

Zwierzęta rozbiegły się po lasach w środę wieczorem. - Przywieźli nam 31 sztuk holenderskich jałówek i jednego byczka. Był wieczór, nad zagrodą zapaliły się halogeny. Krowy się wystraszyły, zamiast do środka pognały na wolność - opowiada Jan Nawrocki, pracownik gospodarstwa, z którego zwierzęta „dały nogę”.

Jeszcze w środę wieczorem udało się złapać 19 zbiegów. Wczoraj od dziewiątej rano strażacy wznowili poszukiwania pozostałych 12 krów.

Około południa cztery z nich udało się otoczyć. - W grupce są spokojne. Wcześniej, kiedy łapaliśmy pojedynczą sztukę, szarżowała na ludzi. To ze strachu - tłumaczy Piotr Kwiatkowski, powiatowy lekarz weterynarii w Nakle, który doglądał wczorajszej akcji.

Żeby uspokoić rozszalałe zwierzę, trzeba było użyć pneumatycznej broni strzelającej zastrzykami usypiającymi. - Pocisk ma zasięg nawet stu metrów. Jednak ten gatunek ma tak grubą skórę, że musiałem strzelać z 6-8 metrów - prezentując broń opowiada Dariusz Chrościński, strażnik miejski z Nakła. - Parę minut po trafieniu jałówka dostała „głupiego Jasia” i zasnęła - podsumowuje weterynarz.

By pomóc we wczorajszej akcji, z bydgoskiej Szkoły Podoficerów Państwowej Straży Pożarnej przyjechał autobus pełen strażackich kadetów. Niektórzy nie ukrywali rozbawienia. - Jeszcze takiego zadania nie mieliśmy, żeby krowy po lesie ganiać. To jak dotąd najbardziej nietypowa akcja - mówili ze śmiechem.

Uskoczyli w ostatniej chwili

Tyraliera kilkudziesięciu strażaków przeszła kilka kilometrów przez las, spychając krowy z powrotem do zagrody, z której uciekły. To nie udałoby się jednak bez pomocy znajomych gospodarza, którzy konno, jak prawdziwi kowboje, zaganiali stadko. - Niektórzy przyjechali aż spod Gdańska, żeby nam pomóc - wyjaśnia Jan Nawrocki.

Zwierzęta nie zamierzały dawać za wygraną. Jedna krowa nie pozwoliła wypchnąć się do zagrody. Krążyła wśród zacieśniających koło strażaków. Ktoś chwycił za płachtę materiału, niczym hiszpański torreador. Omal nie skończyło się tragicznie. Rozjuszona jałówka ruszyła z kopyta, a bawiący się w corridę mężczyźni w ostatniej chwili uskoczyli jej z drogi.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski