W wielkanocną niedzielę na komisariat policji w Fordonie zaczęły się zgłaszać osoby, którym z kont poznikały pieniądze. Kwoty sięgały od kilkuset do paru tysięcy złotych.
[break]
- O dziwnych operacjach na kontach powiadamiał poszkodowanych bank - mówi Przemysław Słomski z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy. Operacje były podejrzane, bo znajdującym się na zestawieniu transakcji punktem wypłat pieniędzy był bankomat w... Indonezji. W sumie na komisariat zgłosiło się 14 ofiar. Może być ich więcej. To największa tego rodzaju kradzież w Bydgoszczy od lat. Śledztwo trwa.
- Mamy do czynienia ze skimmingiem - kradzieżą informacji z kart poprzez specjalnie nakładki kopiujące dane z paska magnetycznego karty i kradzieżą kodów PIN - mówi Przemysław Słomski.
Po zgłoszeniach, policjanci z Fordonu zaczęli jeździć po osiedlu i sprawdzać każdy z trzynastu lokalnych bankomatów. Na dwóch odkryto ślady kleju po nakładkach skanujących karty. Ale po sprzęcie i złodziejach nie było już ani śladu.
Jeden z bankomatów znajduje się przy ul. Sucharskiego, drugi - przy markecie przy ul. Skarżyńskiego 8. Ten ostatni to urządzenie PKO BP i najprawdopodobniej to on służył złodziejom do kradzieży danych. Te zostały wykorzystane do przygotowania specjalnych kart, dzięki którym wypłacano pieniądze z podaniem fikcyjnego miejsca.
- Bank monitoruje operacje; w przypadku stwierdzenia nietypowej transakcji kontaktuje się z klientem i podejmuje działania w celu ochrony jego środków, a takie urządzenie jest wyłączane - potwierdza Michał Tkaczuk, ekspert z centrum prasowego PKO BP. - Dzięki takiej procedurze udało się uniknąć wyczyszczenia wielu kont.
Ostatnia taka sprawa miała miejsce kilka lat temu w Toruniu. Zatrzymano wtedy dwóch bydgoszczan, którzy mieli przy sobie kilkanaście lewych kart i ponad 10 tys. zł w gotówce.
