https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kotlet tylko dla wybranych?

Katarzyna Oleksy
Rodzice dzieci ze szkoły przy ulicy Sardynkowej są niezadowoleni z ajenta obsługującego szkolną stołówką. Główny zarzut: wysoka cena za obiad.

Rodzice dzieci ze szkoły przy ulicy Sardynkowej są niezadowoleni z ajenta obsługującego szkolną stołówką. Główny zarzut: wysoka cena za obiad.

<!** Image 2 align=none alt="Image 179259" sub="Uczniowie ZS nr 27 mają dwa zestawy obiadowe do wyboru. Dania wydaje Wiesław Balcerak Fot.: Tymon Markowski">

- Córka chodzi do pierwszej klasy, obiady je w szkole sporadycznie, więc nie narzeka. Słyszałam jednak od innych rodziców na zebraniu, że od kilku lat proszą dyrektora o zmianę obsługi jadłodajni. Jeden obiad kosztuje 6 złotych, podczas gdy moja siostrzenica w innej szkole obiad wykupuje za około 3 złote. U nas obiady są bardzo drogie. Co mają powiedzieć dzieci, które w domu nie mogą liczyć na ciepły posiłek? Kogo na to stać? - pyta pani Marta, mama sześciolatki.

Mama jej kolegi ze starszej klasy, dzwoniąc pod numer telefonu dyżurnego „Expressu”, dodaje: - Co roku jest o to awantura i co roku dyrektor jest nieugięty. Problem mają dzieci, którym obiady finansuje Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Czekałam ostatnio na syna, który jadł danie główne, z ziemniaczkami, mięsem i surówką, a chłopiec obok dostał jakieś kluski. To niesprawiedliwe.

Takie zamówił

- Stołówka na takich zasadach działa od piętnastu lat. To jedyna w mieście, którą miasto oddało w ajencję. Całość wyremontowano, wyposażono w odpowiedni sprzęt, na co nas nie byłoby stać - mówi Michał Przybylski, dyrektor Zespołu Szkół nr 27, do którego również dotarły głosy niezadowolonych rodziców. Twierdzi, że ich wyjaśnianie jest w toku. - Żywimy około tysiąca dzieci, obiady wydawane są praktycznie przez cały dzień. Do wyboru są zawsze dwa zestawy. Jeśli dziecko dostało kluski, to widocznie je właśnie sobie zamówiło - wyjaśnia Michał Przybylski, dodając, że gdyby stołówka miała być typowo szkolna, wymagałoby to kapitalnego remontu - od kotłów i zaplecza, po zakup garnków, szklanek i widelców. A za tym poszłyby olbrzymie koszty.

<!** reklama>

Pretensje dziwią za to prowadzącego stołówkę. - Pierwsze słyszę, dziś kolejna grupa dzieci wykupiła obiady na najbliższe dni. Dyrektor sam podpisał zgodę na taką cenę. Powiedziałem, że mogę przygotować wszystkie obiady za 3 złote, ale wtedy nie płacę za media, ZUS, bo na to nie starczy mi pieniędzy. Dlatego jeden z dwóch dziennych zestawów do wyboru kosztuje 6 złotych. Ale drugi, na przykład pierogi czy zupa, kosztuje 3 złote - wyjaśnia Wiesław Balcerak, dodając, że dzieci mające dotacje z MOPS-u zawsze biorą danie za 6 złotych.

Pismo z lipca...

- Znam sprawę - mówi Iwona Waszkiewicz, dyrektor wydziału edukacji ratusza. - Rodzice mają prawo żądać, by ich dzieci były żywione na zasadach porównywalnych do innych szkół. Zaproponowałam, by posiłki przygotowywane były w sąsiedniej szkole, Urząd Miasta opłaciłby transport i zatrudnił osoby do wydawania posiłków, dzieci dostawałyby dania po cenie porównywalnej z innymi szkołami. Sąsiednia placówka wyraziła już na to zgodę. Pismo z takimi informacjami trafiło do szkoły pod koniec lipca, ale, niestety, nie zostało przedstawione rodzicom.

Pani dyrektor dodaje, że ratusz jest otwarty na propozycje i oczekuje stosownego wniosku od dyrektora szkoły lub Rady Rodziców Zespołu Szkół nr 27.

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Kotlet tylko dla wybranych?
r
rodzic
W tej stołówce można wszystko, jestem również rodzicem, które ma dzieci w tej szkole. Dzięki podejściu tego Pana do dzieci i rodziców moje dzieci nie korzystają z obiadów w szkole. Obiady są monotonne, a człowiek nie jest reformowany, wydawanie reszty w lizakach, codziennie to samo na obiad... różne traktowanie dzieci... i co najgorsze stypy i inne imprezki w szkole, wydawanie posiłków ludziom z ulicy... nie chodzi mi tylko o cenę posiłków, ale jakość za proponowaną przez tego Pana cenę pozostawia wiele do życzenia... Zastanawia mnie fakt, dlaczego Pan Przybylski nie daje szansy na zmianę? ALe Pan Przybylski to kolejny temat, ta szkoła nie potrzebuje pseudoplastyka tylko prawdziwego menagera !!!
k
karaluch
A kiedy były podpisywane te petycje ??
R
Rodzic
Drodzy Rodzice!
Czy już zapomnieliście o petycjach podpisywanych co roku w sprawie zmiany "żywiciela"dzieci, o pełnych tłuszczu ociekających ziemniakach i kotletach, o resztach wydawanych w formie lizaków. Obiady w innych szkolnych stołówkach są zupełnie inne bo muszą podlegać normom. Jestem zdziwiona komentarzami pozytywnymi na temat obiadów. Bo ja 3 lata z rzędu podpisywałam petycje w sprawie obiadów i zmian ajenta
g
głos rozsądku
Ilu rodziców, tyle pogladów na różne szkolne sprawy. Również w sprawie obiadów w szkolnej stołówce zdań jest wiele. Można to było zobaczyć podczas zebrania szkolnej Rady Rodziców. Rada Rodziców jest współgospodarzem szkoły. Dlaczego Pani Katarzyna Oleksy nie zchciała poznać opinii jej przedstawicieli, którzy zaraz po wakacjach uzgodnili wspólnie z dyrektorem model postępowania w sprawie szkolnej stołówki? Nierzetlność, czy póście na łatwiznę i szukanie sensacji? Rzetelny dziennikarz sprawdza fakty dokładnie. Nie opiera się na zdaniu dwojga ludzi i nie powtarza zasłyszanych absurdalnych plotek. Mam żal do Pani Katarzyny Oleksy i jej szefa, że istotne dla szkoły sprawy traktują tak nonszalancko. Wszystkie szkoły mają swoje problemy. Nasza także, ale pisanie nieprawdy nie pomaga w ich rozwiązaniu. Więcej rzetelności i dobrej roboty Pani Kasiu. Zamiast szukać sensacji, może należy zajrzeć do szkół i zobaczyć co dzieje się w nich dobrego i wartościowego? Tanią sensację można znaleźć w brukowcach. Może Pani Katarzyna zapomniała, że pracuje w "Expressie" a nie w "Fakcie"? Mimo wszystko pozdrawiam i życzę sukcesów.
B
Bielawska
Adnotacja do komentarza Bielawska.
Proszę o wyrozumiałość co do tekstu napisanego na stronie.Jest tam cała masa słownych błędów.Wynika to z możliwości a raczej jakości sprzętu na którym tekst był pisany.Sprzęt jest bardzo stary i pozostawia wiele do życzenia.w NAJBLIŻSZYM CZASIE POPRAWIE GO I NAPISZĘ RAZ JESZCZE.Pozdrawiam.
B
Bielawska
Wszystkim zależy na stołówce i dobru dzieci to wspólny mianownik.Co zatem nas różni.Jestem rodzicem jednego z dzieci uczęszczających do tej szkoły i mojedziecko korzysta z obiadów w tutejszej placówce.Mogę duzo powiedziećnie tylko z punktu widzenia rodzica ale także fachowca od żywienia.Jeżeli chodzi o jakość obiadów to wcale nie jest aż taka zła.Miejmy na uwadze fakt i masowe żywienie to nie restauracja ani domowe obiady.Taki sposób gotowania zasadniczoróżni się od stołówek oferujących jedzenie masowe.
Jako rodzic wiem napewno,żenie chcę dla swojego syna posiłków z kateringu gdyż one zasadniczo różnią się od tych które są podawanez patelni.Nikt nie powie mi,żemięso zamknięte w termosie czy naczyniu jednorazowym jest jakościowo lepsze od tych podawanych z wydawki.Sąprzedszkola i szkoły gdzie funkcjonuje katering i rodzice tych dzieci z posiłków nie są zadowoleni.Jeżeli już ocośwalczymy to na maksa.O własnąstołówkę i o jakość dla naszych dzieci.Jeżelisąosoby które chca stołówkę wyposażyć bo twierdzą,żetakie możliwości mająniech walczą o własneo biady.Ja nie zgadzam się na kolejne połowiczne rozwiązania.Jak wyobrażamy sobie katering.Jeśliilość wydawanych obiadów wzrośnie.Że przyjedzie brygada ludzi i w ciągu 1,5 godziny wyda obiady wszystkim dzieciom,które posiłki jedzą w róznych porach.Dlaczegomamzmuszać własne dziecko aby naobiad poszło o 13 a nie wporze kiedy będzie głodne -do tego podkreślam będziejadło obiad z termosu albo plastikowego pojemnika.Takiemu rozwiązaniu mówię jako rodzic nie.Jeżelinatomiast bierzemy się za pisanieto sprawdzajmy rzetelnie faky bo chyba obowiązuje jakaś etyka.Moje dziecko nieraz bylo na obiedzie w momencie kiedy ja za obiady nie zapłaciłam a poszło na stołówkęi o obiadaek poprosiło.Wiecie co dostało.Ja oczywiście póżniej zaniego zapłaciłam.Czy u nas jak się krytykuje to trzeba z góry lać kubeł zimnej wody.Tak żeby zniszczyc.Mało mamy wojen,głodu,braku pieniędzy zabiegania za pracą.Trzeba sobie problemów dokładać.Jk krytykujemy to róbmy to konstrukywnie.Nie niszczyć i wprowadzać podziały.Rozmawiać na argumenty,działaći wprowadzać zmiany.Przecież jesteśmy ludźmi 21 wieku o wysokim stopniu kultury osobisej.
Odnośnie pisma.Jeżeli dotarło ono do dyrektora placówki w lipcu w odpowiedzi z kuratorium oświaty-dyrektorniemiałnawet szans skontaktować się z członkami rady rodziców.Większośc jest bowiem zarówno rodzicówjak i nauczycielina urlopach.Dlaczego ci rodzice,którzy poszli zwnioskiem wcześniej czyli w czerwcu do kuratorium oświaty nie wystosowali wniosku do rady rodziców.Czekali nakoniec roku szkolnego ,gdzie wiadomo było,że czas gra na ich korzyść.Żaden wniosek do rady rodziców nie wpłynoł.Jestem rodzicem który drąży temat i dociekajakrównieżwidzi niespójności wprzedstawianych faktach.Takąsprawąiodpowiedzią natacałąsytuację będzie miała wpływ nowa rada rodziców.Zapytałich ktośopoglądi stosunekdo tej całej sytuacji.Mamtoszczęsię,że na zebraniu przedstawicieli klas rady rodzicówrównieżbyłam.Wszystkona własne uszy słyszałam.Uważm,żektoś zrobiłsobie kpiny z dziejących się tam rzeczy i przedstawia fakty w sposób oderwany od rzeczywistości.W gazecie pojawiły się też informacje dotyczące świetlicy w naszej placówce,pewnie za chwile jak domniemam pojawiąsię teksty dotyczące takiego przedmiotu jak religia.Mam wrażenie,że wyczuwam intencje robiących to całe zamieszanie.Proponowała bym dla tych wszystkich mądrych aby najpierw sprawdzili czy winą dyrektora jest fakt iż wychowawca na zebraniach daje do podpisania rodzicom zgodę aby nasze dzieciuczęszczały na religię czy jest to wymóg ministerstwa oświaty.Jakie wymogi musząspełnić rodzice aby w szkolepowstałprzedmiot etyki.Dyrektor musi otrzymaćtakich próśb 7 od rodziców aby mógł wystąpić o wprowadzenie przedmiotu i zatrudnienie nauczyciela prowadzącego taki przedmiot.Potem możedo kuratorium oświaty o to wystąpić.Żaden wniosek nie wpłynoł.Zatemzapotrzebowania na ten przedmiot nie było.I to też sa wymogi odgórne a nie widzimisię pana dyrektora.Dopiero na zebraniu
p
pr
ciekawe kiedys nikt w szkole nie był żywiony,rodzice musieli sami zadbac o swoje dziecko nie było mopsów zadnej pomocy i dzieci też wykształcilismy.teraz darmozjady czekaja tylko na datki do roboty lenie nieroby
z
zs czyzkowko
najwyzszy czas zadbac o najbiedniejsze dzieci, dyrektor wydzału edukacji powinien się o to postarac, a nie sugerowac zbiorke pieniedzy od rodzicow, ktorzy i tak sa obciazeni znacznymi wydatkami na oswiate. Wladze miasta powinny zabronic dyrektorom posilkowac sie rodzicami, a zwrocic uwage na wiedze i umiejetnosci dyrektora oswiaty i dyrektorow szkol, ktorzy powinni byc na tyle kreatywni, aby wzmacniac finansowo potrzeby szkol, a nie dostaja nagrody za nic.
R
Rodzic
Rozumiem rodziców którzy słysząc że w innych szkołach dzieci płacą mniej chcieliby być traktowani podobnie. Tak jest jeśli gmina dotuje obiady tzn płaci za pracowników i media. Uważam że lepiej byłoby żeby mimo wszystko wszystkie stołówki zostały oddane firmom prywatnym. Po pierwsze gminy zaoszczędzą pieniądze a po drugie szkoły zyskają pieniądze za wynajem. Oczywiście koszt obiadu się zwiększy, ale 6 zł za obiad to nie jest dużo biorąc pod uwagę wzrost cen żywności. Dzieci ubogie i tak mają obiady finansowane przez MOPS. Raz będzie kotlet schabowy a w inny dzień będą kluski, bo nie wierzę że u każdego w domu codziennie jest inny obiad i to dwudaniowy. No i dogodzić wszystkim, a szczególnie dzieciom jest trudno. Chyba że codziennie Mc Donald , ale chyba nie o to chodzi.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski