https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kosmiczne wcielenie PIAST-a

Jacek Kiełpiński
To ma być nowy symbol polskiej nauki, wręcz wizytówka naszego kraju, świadcząca o poziomie intelektualnym jego mieszkańców. Młodzi toruńscy astronomowie wierzą, że uda im się doprowadzić do budowy sieci interferometrycznej... wielkości Polski, stworzyć unikalny na skalę światową instrument badawczy, pozwalający wniknąć głęboko w wszechświat.

To ma być nowy symbol polskiej nauki, wręcz wizytówka naszego kraju, świadcząca o poziomie intelektualnym jego mieszkańców. Młodzi toruńscy astronomowie wierzą, że uda im się doprowadzić do budowy sieci interferometrycznej... wielkości Polski, stworzyć unikalny na skalę światową instrument badawczy, pozwalający wniknąć głęboko w wszechświat.

<!** Image 2 align=right alt="Image 105900" sub="Prof. Andrzej Kus przyznaje, że młodzi naukowcy, którzy wymyślili PIASTA-a, od razu przekonali go do tej koncepcji. - Podpowiedziałem im tylko nazwę, bo dobrze też brzmi po angielsku - mówi prof. Kus. / Fot. Adam Zakrzewski">Astronomia dotyka czasu. Obserwuje go i mierzy, jakby był namacalny, tak jak droga pod stopą. A wszystko zaczyna się od refleksji, wywołanej pierwszą obserwacją, nawet czynioną gołym okiem: - Te gwiazdy nie wyglądają tak dzisiaj. Tak one wyglądały: jedna 200, druga 300, jeszcze inna tysiąc lat temu. Może niektórych z nich już nie ma. Więc co ja naprawdę widzę?

- Jeśli chodzi o poznanie wszechświata, astronomia jest dziś na etapie takim, w jakim geografia była w XVI wieku, jeśli chodzi o poznanie Ziemi. Wiemy sporo, ale o wiele więcej jest jeszcze do odkrycia i wyjaśnienia. A chyba rolą człowieka jest poznać świat, w jakim przyszło mu żyć - zauważają astronomowie, z którymi rozmawiamy w obserwatorium radioastronomicznym w Piwnicach pod Toruniem. Działający tu radioteleskop o średnicy 32 metrów jest jedynym takim urządzeniem w Polsce i najdalej na wschód umiejscowionym radioteleskopem tej klasy w Europie. Kształt jego czaszy stał się wizytówką polskiej nauki, traktowany bywa czasami wręcz jak logo naukowej Polski. Jednak świat idzie naprzód.

<!** reklama>Co może zrobić Polska?

- Powiedzmy najpierw dokąd zmierza astronomia światowa - wtrąca profesor Andrzej Kus, szef Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. - Priorytetem są obecnie badania planet, których już odkryto 333 przy 228 gwiazdach. Jak wiadomo, zaczęło się od Wolszczana, a kolejnych odkryć dokonywali, między innymi, nasi naukowcy z Centrum Astronomii UMK. To naturalne, zrozumiałe zainteresowanie człowieka i odwieczny problem: czy jesteśmy sami w kosmosie?

<!** Image 3 align=left alt="Image 105900" sub="Wizualizację, a zarazem jakby wstępne logo projektu PIAST, przygotował Paweł Wolak">Tak na marginesie, ciekawe, jak my, nasza planeta Ziemia, widziana jest na tle wszechświata?

- Z powodu zatrzęsienia sygnałów radiowych i używania radarów ogromnej mocy, jesteśmy bardzo hałaśliwi w kosmosie i słychać nas z daleka - przyznaje profesor. - Ale fakt, że nikt na to nie reaguje, nie musi świadczyć o tym, że tego kogoś nie ma. Technika radiowa to być może jakaś szkodliwa i przestarzała metoda, o której oni już dawno zapomnieli. Planety będą więc przeszukiwane jedna po drugiej. Do tego potrzeba dobrego sprzętu. Najsilniejszym ma być ELT, czyli Extremaly Large Telescope - teleskop optyczny o średnicy 42 metrów! To urządzenie pozwoli nam, ludzkości, spojrzeć także za granicę, której dotąd nie przekroczyliśmy - zobaczyć świat, jakim był 11 miliardów lat temu. Interesują nas twory, które pojawiły się po Wielkim Wybuchu - jakieś 13 miliardów lat temu. Dla Polski priorytetem jest przystąpienie do ESO (European Southern Observatory), organizacji zrzeszającej kraje, mające aspirację odegrać jakąś poważną rolę w czekających nas wielkich odkryciach naukowych i umożliwiającą korzystanie z najlepszego sprzętu. Ale to decyzja polityczna, bo z członkostwem w tym elitarnym klubie łączą się koszty.

A co może zrobić Polska sama? Czy może odegrać jakąś znaczącą rolę w badaniach kosmosu w najbliższych na przykład kilkunastu latach? - Mieliśmy wizję zbudowania dużego, naprawdę na światowym poziomie radioteleskopu o średnicy 100-150 metrów w Borach Tucholskich - dodaje profesor Kus. - Chodzi oczywiście o maksymalne uniknięcie zakłóceń, które niesie i będzie niosła cywilizacja. Eugeniusz Pazderski, nasz niekwestionowany specjalista w tym zakresie, wybrał nawet idealnie nadające się miejsce. Jednak młodzi naukowcy, a to oni przecież w takim 2020 roku będą kierowali tą placówką i prowadzili najciekawsze badania, przekonali mnie do innej koncepcji. To oni wymyślili PIAST-a. Nazwę im tylko podpowiedziałem, bo dobrze też brzmi po angielsku: Polish Interferometer Array for Science and Technology.

<!** Image 4 align=right alt="Image 105900" sub="- O wszechświecie wiemy sporo, ale o wiele więcej jest jeszcze do odkrycia i wyja- śnienia - mówią toruńscy astronomowie, autorzy bardzo ambitnych planów ">- Jeden teleskop, nawet największy, ma mniejsze możliwości niż zespół składający się z kilkunastu nawet o wiele mniejszych urządzeń - tłumaczy doktor Krzysztof Katarzyński, astrofizyk, specjalizujący się w badaniu aktywnych galaktyk. - Uznaliśmy, że korzystniejsze byłoby stworzenie polskiej sieci interferometrycznej, to znaczy wybudowanie nie jednego, a przynajmniej czterech radioteleskopów klasy zbliżonej do toruńskiego w ośrodkach naukowych położonych jak najdalej od siebie. Dzięki temu to niejako cała Polska zamieniłaby się w jeden radioteleskop. Ponadto jednym z głównych założeń projektu jest to, aby większość czasu obserwacyjnego (nawet 70 procent) była dostępna dla polskich astronomów. Pozostałe 30 procent przeznaczone byłoby na obserwacje prowadzone w ramach EVN (European VLBI Network), czyli europejskiej sieci interferometrycznej, której jesteśmy od dawna członkiem.

To powinno się udać

Naukowcy są realistami i wiedzą, że wydanie 150 milionów złotych na duży radioteleskop może wzbudzić emocje, a nawet zawiść w środowisku naukowym. Dlaczego nagle Toruń ma dostać tyle pieniędzy? Zbudowanie mniejszych radioteleskopów na przykład w Szczecinie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Zielonej Górze, Białymstoku czy Lublinie - będzie łatwiej przeforsować.

- Dzięki temu uzyskalibyśmy aparaturę badawczą o kolosalnych możliwościach - zapewnia doktor Anna Bartkiewicz, która zasłynęła badaniami metanolowego pierścienia wokół rodzącej się niedaleko centrum naszej galaktyki gwiazdy, której nie można zobaczyć żadnym sprzętem. - Dzięki bazie o długości 600 kilometrów, a tyle jest mniej więcej ze Szczecina do Lublina, urządzenie dysponowałoby dużą rozdzielczością. Zarazem wiele ośrodków naukowych miałoby doskonały sprzęt dydaktyczny, który umożliwiałby rozwój młodych kadr i mogłoby prowadzić swoje indywidualne badania.

Co ciekawe, PIAST - większy od angielskiej narodowej sieci interferometrycznej MERLIN, a mniejszy od europejskiej VLBI, będzie idealnym uzupełnieniem instrumentów, którymi dysponuje ludzkość - krótko mówiąc, są we wszechświecie obiekty, które obserwować można praktycznie wyłącznie za pomocą tej wielkości sieci radioteleskopów.

- Czy my w powstanie PIAST-a wierzymy? - powtarza pytanie Anna Bartkiewicz. - Budowa radioteleskopu 32-metrowego wydawała się w 1986 roku wręcz niemożliwa. Same nierozwiązywalne problemy. Ale teleskop od 1994 roku stoi i bez przerwy pracuje. Tak też będzie z PIAST-em.

Podobnie odpowiada na to pytanie Eugeniusz Pazderski. - Pamiętam, niestety, te docinki. Kiedyś budowany radioteleskop nazywano złośliwie „żeliezo”. Dziś nikt się nie śmieje, wszyscy doskonale wiedzą jak wartościowym i docenianym na świecie sprzętem dysponujemy. Chociażby teraz przygotowujemy się na przyjęcie stworzonego w Wielkiej Brytanii za prawie 2 miliony euro superczułego odbiornika fal centymetrowej długości. Ten unikat ma pracować w Piwnicach już od stycznia 2009 roku. Obecnie atmosfera, w której budowana będzie sieć powinna być lepsza. Potrzeba woli politycznej, pieniędzy (choć większość powinna dać Unia Europejska) i przychylności kolegów astronomów z całego kraju. Jeśli chodzi o stronę techniczną, nie ma żadnych problemów. Mało kto wie, że najistotniejsze w tym projekcie spięcie internetowe tych urządzeń jest możliwe już dziś dzięki doskonałej sieci szkieletowej, opartej oczywiście o światłowody, jaką już w kraju mamy. To się naprawdę powinno udać.

Warto wiedzieć

Toruński radioteleskop na wzór

Zdaniem pomysłodawców projektu PIAST, polska sieć interferometryczna mogłaby wykorzystywać odpowiedniki toruńskiego radioteleskopu. Dzięki temu kolejne urządzenia powstawałyby niejako seryjnie, więc ich koszt byłby coraz niższy.

Istniejące urządzenie pracujące w podtoruńskich Piwnicach ma średnicę 32 metrów (planowana jest modernizacja i poszerzenie czaszy do 34), zwierciadło składa się z 336 paneli, z których każdy wykonany jest z dokładnością 0,35 milimetra. Oznacza to w praktyce, że radioteleskop może pracować na falach nie krótszych niż 1 centymetr.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski