Nikt nie oczekiwał chyba innej decyzji, bo po tym jak zawieszone zostały rozgrywki ligowe w niemal całej Europie, a także rywalizacja w Lidze Mistrzów i Lidze Europy, rozegranie mistrzostw Europy w zaplanowanym pierwotnie terminie było praktycznie niemożliwe. - Przerwa w rozgrywkach potrwa dłużej i nie ma sensu się łudzić. Trzeba zakończyć sezon tak, jak to obecnie wygląda, Euro moim zdaniem będzie przełożone - stwierdził kilka dni temu na naszych łamach były selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Engel.
- Moim zdaniem nierealne jest rozegranie Euro w pierwotnym terminie. Z wielu powodów. Po pierwsze dlatego, że same federacje państw gospodarzy nie są w stanie się do niego w tej sytuacji przygotować. Ponadto wielu zawodników, weźmy choćby naszą reprezentację, nie mogłoby brać udziału w przygotowaniach do turnieju. Koronawirusem zainfekowany jest Bartosz Bereszyński, nie wiadomo, co z Wojciechem Szczęsnym... Można by tak wymieniać i wymieniać, bo podobnie jest w innych zespołach. Dlatego nie sądzę, żeby ci, którzy są teraz na kwarantannie, zostali objęci jakimś specjalnym programem sportowym, bo oni muszą siedzieć w domu i być odizolowani od wszystkiego i od wszystkich. Moim zdaniem Euro się teraz nie odbędzie, zostanie przesunięte o rok - dodał i nie tylko on był takiego zdania.
Teraz to już chyba oficjalna informacja. Norweski związek piłki nożnej poinformował właśnie na Twitterze, że Euro 2020 zostanie przełożone. Turniej ma się odbyć w czerwcu 2021 roku. Tego lata dokończone zostaną za to rozgrywki ligowe. Powstaną dwa zespoły, które ustalą kalendarz rozgrywek.
W terminie Euro mają zostać dokończone europejskie puchary. Finał Ligi Mistrzów odbędzie się 27 czerwca.
