Jak już informowaliśmy, burmistrz Pakości przechodzi obowiązkową kwarantannę.
- Wyjechałem na urlop w czasie, kiedy nie było u nas takiego zagrożenia zakażenia koronawirusem jak teraz - tłumaczył.
Do Polski wrócił 17 marca o godzinie 22. O 4 rano dnia następnego był w Pakości.
- Przebywam w swoim domu, czuję się dobrze, przestrzegam zasad kwarantanny - zapewniał.
- Urząd Miejski należycie pracuje, jestem w stałym kontakcie z moim zastępcą - informował burmistrz.
Wniosek do sądu o ukaranie
Jak się dowiadujemy, 18 marca policja przyłapała mieszkańca Pakości na złamaniu zasad kwarantanny. Wprost jednak nie chce przyznać, że sprawa dotyczy burmistrza.
- W związku z obowiązkiem kwarantanny policjanci sprawdzają, czy mieszkańcy się do niej stosują. Odwiedzili więc 64-letniego mieszkańca Pakości, który wrócił z zagranicy i powinien ją przechodzić - relacjonuje asp. szt. Izabella Drobniecka z inowrocławskiej policji.
64-latka spotkali na ulicy w pobliżu jego miejsca zamieszkania. Po rozmowie z funkcjonariuszami wrócił do domu. W związku z tym, że nastąpiło złamanie zasad kwarantanny, poinformowano o wszystkim sanepid. Prowadzone jest postępowanie o wykroczenie z artykułu 116. Do sądu pójdzie więc wniosek o naruszenie kwarantanny
- dodaje pani rzecznik.
W związku z tym, że do złamania zasad kwarantanny doszło w połowie ubiegłego tygodnia, 64-latkowi grozi grzywna w wysokości 5 tysięcy złotych.
"To polowanie na czarownice. Czuję się zaszczuty"
Skontaktowaliśmy się z burmistrzem Pakości. Jest zszokowany tym, co spotkało i spotyka go po powrocie z Egiptu.
To jest nagonka na moją osobę. To polowanie na czarownice. Czuję się zaszczuty. Moi przeciwnicy polityczni chcą coś ugrać. Rozsiewają brednie, że jeżdżę samochodem po mieście, że przyjmuję gości
- mówi burmistrz.
Przyznaje, że pierwszego dnia po powrocie z Egiptu pod jego dom podjechała policja.
- Wyszedłem więc trzy metry przed bramę, by zapytać ich, co się stało, o co chodzi - opowiada. Do podobnej sytuacji, jak twierdzi, doszło jeszcze tego samego dnia po południu. Zapewnia, że wtedy jeszcze nie wiedział, iż będzie codziennie odwiedzany przez policjantów w związku z kwarantanną, która przechodzi.
- Nie chodziłem po żadnej ulicy. Wyszedłem jedynie 3 metry przed furtkę do dwóch patroli, które mnie odwiedziły - podkreśla.
Zapewnia, że nie przyjmował też w domu żadnych gości. - Raz znajomy przeskoczył przez płot, bo coś ode mnie chciał, a furtkę miałem zamkniętą. Powiedziałem mu, żeby się oddalił, bo nie mogę z nim rozmawiać - opowiada.
Zapewnia, że przed sądem będzie walczył o uniewinnienie.
Kwarantanna w powiecie inowrocławskim. Dane na dzień 24 marca, godzina 9:
W powiecie inowrocławskim kwarantanną objętych jest 221 osób. Dotąd policja stwierdziła 2 przypadki złamania zasad.
