Jak zauważyli zachodni obserwatorzy, po raz pierwszy pokazano rakietę balistyczną, która może być odpalana z pokładu okrętów podwodnych. Nie wiadomo jednak, czy był to tylko prototyp, czy już gotowy do użycia pocisk.
Korea Północna | Parada wojskowa w Pjongjangu
Źródło: RUPTLY/x-news
Kiedy na trybunie honorowej pojawił się dyktator, tłum zaczął skandować: "umrzemy dla ciebie" - jak relacjonowała amerykańska stacja CNN.
Tegoroczne obchody rocznicy narodzin twórcy komunistycznego kraju obchodzone są w szczególnym momencie, kiedy na Półwyspie Koreańskim sytuacja jest wyjątkowo napięta. Z jednej strony płyną w tym kierunku amerykańskie okręty wojenne, w tym lotniskowiec. Z drugiej zaś północnokoreański dyktator grozi Ameryce, że w przypadku uderzenia na jego kraj odpowiedź będzie zdecydowana i zabójcza.
W tle są prawdopodobne przygotowania do odpalenia kolejnego ładunku atomowego, choć Zachód wszelkimi sposobami (z sankcjami włącznie) stara się powstrzymać komunistyczny skansen przed rozwojem i testowaniem najgroźniejszych z broni. Zdaniem zachodnich analityków już za dwa lata północnokoreańskie rakiety balistyczne, które można wyposażyć w głowice jądrowe, będą zdolne osiągnąć terytorium Stanów Zjednoczonych.
Stąd mocne słowa amerykańskiego prezydenta o konieczności zrobienia porządku z tym krajem i tym człowiekiem, czyli Kim Dzong Unem.
Donald Trump liczy na pomoc w tym względzie Chin, największego i najwierniejszego sojusznika Korei Północnej. Ale postawa Pekinu jest niejasna, padają jedynie ostrzeżenia, że każdy, kto rozpęta konflikt w tej części świata będzie musiał ponosić jego konsekwencje.
Ostatnie telefoniczna rozmowa Donalda Trumpa z chińskim przywódcą była - jak to określiły źródła w Waszyngtonie - „bardzo dobra”. Szczegółów jednak nie ujawniono.
Wiceszef MSZ Korei Północnej: Jesteśmy gotowi na wojnę
Źródło: Associated Press/x-news
Tegoroczne obchody są wyjątkowo okazałe, mają one pokazać siłę i stabilność rządów w Korei Północnej. Na uroczystości zaproszono rekordową liczbę, bo aż 200 dziennikarzy z całego świata. Zanim mieli oni okazję podziwiać paradę wojskową zaproszono ich do Dziecięcego Pałacu Kultury na obrzeżach stolicy kraju.
Wspomniany już „Ojciec Narodu”, Kim Ir Sen zmarł w roku 1994 w wieku 82 lat. Rządził krajem od początku jego narodzin, od roku 1948. Potem władza przeszła na jego syna, Kim Dzong Ila, po śmierci tego ostatniego na Kim Dzong Una.