- Jedziemy walczyć o medal. Już nie mogę doczekać się startu. - mówiła Magdalena Fularczyk-Kozłowska .
- Od 2007 roku regularnie startuje Pani w finałach A konkurencji w krótkich wiosłach na igrzyskach, mistrzostwach świata i Europy. Czy czuje się Pani z racji doświadczenia i sukcesów liderką reprezentacji?
Nie czuję się liderką grupy. Nie analizuję sukcesów sprzed lat. Skupiam się na swojej łódce i osadzie z klubową koleżanką Natalią Madaj.
- Jako jedyna w reprezentacji ma Pani w dorobku brązowy medal olimpijski z Londynu - wiosłowała Pani wówczas z Julią Michalską. Czy godzinę przed wylotem (rozmawialiśmy 23 lipca) czuje Pani stres, czy odwrotnie nie może doczekać się już startu?
Nie mogę się już doczekać startu. Tam w Rio pozostało jeszcze 10 dni treningowych. Na razie jesteśmy po ciężkich treningach, ale z każdym dniem będziemy schodzić z objętości.
W maju doznała Pani kontuzji kręgosłupa i przez 5 tygodni w ogóle nie pływała w łodzi. W ubiegłym roku też miała Pani kontuzję w lipcu i przez miesiąc nie trenowała. Skończyło się na 4. miejscu na mistrzostwach świata. Czy można porównać obie dolegliwości i poziom sportowy w jakim się obecnie Pani znajduje?
Tegoroczna kontuzja na pewno była groźniejsza. To było przeciążenie pleców, spięcie w części lędźwiowej kręgosłupa. To było szczęście w nieszczęściu. Odpoczęłam od pływania na wodzie. Moja kariera trwa już 16 lat i to był ostatni moment i ostatni oddech, aby wrócić na najwyższe obroty - silniejsza i jeszcze bardziej zmotywowana. Nie znaczy to, że przez 5 tygodni obijałam się. Opiekowali się mną fizjoterapeuci, ale też miałam do wykonania określone obciążenia w biegu, czy na rowerze.
Po przerwie spowodowanej kontuzją Pani dwójka wygrała Puchar Świata w Poznaniu. Czy ten wynik Panią nie zszokował?
Same nie do końca wiemy jak to się stało. Przed startem wynik był loterią. Nie wiedziałyśmy czy wytrzymamy w torze i dwukilometrowy dystans. Wygrałyśmy pewnie co dodało mi i Natalii jeszcze większej ochoty do pracy.
Czy w tym roku w dwójkach jest faworyt tej konkurencji, osada, która odpływa rywalkom?
Nie. Każda z pięciu osad, które popłyną mam nadzieję obok nas w finale będzie groźna. Po tegorocznych startach szybko pływają Nowozelandki (mistrzyni świata), Litwinki (5. miejsce), Greczynki (srebro) i Niemki (brąz). Ubiegłoroczny finał mistrzostw świata z udziałem sześciu załóg zmieścił się w cztery sekundy (półtorej długości łodzi). Australijki, do których należy rekord świata na początku sezonu pływały szybko, ale w ostatnich startach słabo. Regaty kontrolne są tylko etapem przygotowań do igrzysk.
Media ostrzegają przed wirusami i komarami, które roznoszą trudne do leczenia choroby. Czy obawia się Pani o swoje zdrowie?
Nie. Jesteśmy przygotowane na te problemy. Przeszłyśmy podobnie jak reprezentacja szczepienia ochronne i wiemy czego unikać i na co zwracać uwagę podczas pobytu na torze regatowym.