Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrowersyjna ustawa ma skrócić czas udzielania pomocy?

JP
Tomasz Czachorowski
Z karetek mają zniknąć doktorzy. Ich wszystkie zadania ma przejąć personel niższego szczebla. Łącznie z sytuacjami, gdy dochodzi w ambulansie do najgorszego - zgonu pacjenta. To na ratownikach ma spocząć odpowiedzialność prawna za orzeczenie go.

Projekt nowelizacji ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym, przekazany w październiku ubiegłego roku do konsultacji, zakłada, między innymi, że w ambulansach nie będą już jeździć lekarze, tylko wyłącznie ratownicy medyczni. Od kilku miesięcy trwa więc dyskusja, kto w takim razie orzekałby zgon pacjenta, ponieważ - w myśl obowiązujących wciąż przepisów - mogą tego dokonać tylko lekarz lub felczer.

Metropolia bydgoska: Mogą odstąpić, to i mogą stwierdzić

Ministerstwo Zdrowia znalazło na to rozwiązanie. Resort chce, by takie prawo zyskali ratownicy medyczni będący kierownikami zespołów ratownictwa medycznego.

- Aktualnie przepisy dają ratownikowi medycznemu i pielęgniarce możliwość odstąpienia od czynności ratunkowych w razie zgonu pacjenta - przypomina Milena Kruszewska, rzeczniczka prasowa Ministerstwa Zdrowia. - Należy przyjąć, że z uwagi na brak możliwości formalnego stwierdzenia zgonu w zespole podstawowym, osobę, wobec której odstąpiono od czynności ratunkowych w trakcie transportu, przewozi się do najbliższego szpitala i dopiero tam lekarz izby przyjęć albo SOR-u, po zbadaniu pacjenta, może stwierdzić zgon i wystawić kartę zgonu. Do tego czasu pacjent nie może być formalnie uznany za zmarłego. Takie rozwiązanie budzi liczne kontrowersje i powoduje nieuzasadnione wydłużenie czasu podejmowania czynności przez Zespół Ratownictwa Medycznego.

Jak informuje rzecznik Kruszewska, w związku z tym zaproponowano, aby zgon (jeśli nastąpił w trakcie prowadzenia medycznych czynności ratunkowych - przyp. red.) oraz jego przyczynę ustalał kierownik ZRM. Takie rozwiązanie - zgodnie z informacjami od rzeczniczki MZ - ma obowiązywać do czasu kompleksowego uregulowania kwestii stwierdzania zgonu.

Część lekarzy bije na alarm. Według nich, stwierdzenie zgonu to niezwykle trudne, wieloetapowe rozpoznanie. - Problem tkwi nie tyle w trudności, co w odpowiedzialności prawnej - tłumaczy nam dr Przemysław Paciorek, wojewódzki konsultant w dziedzinie medycyny ratunkowej. - Ludzie często mylą dwa ważne pojęcia - rozpoznanie i stwierdzenie zgonu. O ile rozpoznanie to czynność medyczna, o tyle stwierdzenie zgonu to już czynność prawna, wiążąca się z wydaniem prawnego dokumentu. Lekarz, który go wystawi, musi mieć wiedzę na temat medycznej przeszłości chorego. A Zespół Ratownictwa Medycznego, jadąc do pacjenta, często takiej wiedzy nie posiada. Pomysł zatem budzi kontrowersje, a ja jako lekarz mam tu wiele wątpliwości.

Przerażająca hodowla. Uwaga! Drastyczne zdjęcia

Bydgoszcz na starych fotografiach. To samo miejsce dawniej i dziś [ZDJĘCIA]

Metropolia bydgoska: Będą musieli się jeszcze douczyć

Resort zdrowia uspokaja, tłumacząc, że projekt ustawy miałby jednocześnie zaostrzyć przepisy dotyczące wymaganego doświadczenia zawodowego członków podstawowego ZRM. - Projekt przewiduje wprowadzenie kursu specjalistycznego dla kierowników zespołów - informuje Milena Kruszewska. - Kurs ma poszerzyć wiedzę i umiejętności personelu. Dodatkowo zostanie rozszerzona dokumentacja prowadzona przez kierownika Zespołu Ratownictwa Medycznego w zakresie odstąpienia od medycznych czynności ratunkowych.

Doktor Paciorek do pomysłu specjalistycznego kursu dla kierowników ZRM również podchodzi z rezerwą. - Co to znaczy poszerzenie wiedzy? Na czym taki kurs miałby polegać? Czego dokładnie nauczyłby?

Metropolia bydgoska: Z całym szacunkiem dla ratowników

Sporo wątpliwości mają też inni lekarze w regionie. Żaden, którego prosiliśmy o komentarz, nie chciał się jednak wypowiadać oficjalnie. - Dla mnie to próba dokonania niepotrzebnej zmiany - mówi jeden z nich anonimowo. - I nie deprecjonuję tu kompetencji ratowników medycznych, bo te są ogromne i z roku na rok rosną. Nie sądzę jednak, by akurat to rozpoznanie powinno leżeć w gestii ratowników.

Jest to też zbieżne ze zdaniem wielu ratowników. Jeden z nich, również anonimowo, mówi nam: - Kurs nie zastąpi studiów medycznych. Nie jestem lekarzem i nie zamierzam przyjmować na siebie ich zakresu odpowiedzialności. Nawet, gdyby miały być za to większe pieniądze. A ich nie będzie.

Czy zaproponowane rozwiązanie wejdzie w życie, jeszcze nie wiadomo. - Projekt jest na etapie uzgodnień i konsultacji publicznych, a zawarte w nim rozwiązania nie mogą być traktowane jako ostateczne - podsumowuje rzeczniczka ministra zdrowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!