Zły stan sanitarny w prawie wszystkich bydgoskich szpitalach, mające wpływ na zdrowie uczniów, przeciągające się remonty w szkołach. Do perfekcji nam daleko...
Państwowy powiatowy inspektor sanitarny pokazał raport o stanie miasta w ubiegłym roku. Sprawdzano wszystko - od szkół, poprzez baseny, ogródki działkowe, jakość wody, aż do stanu sanitarnego w szpitalach. Obraz, jaki się rysuje, jest daleki od doskonałego, zwłaszcza w szpitalach, barach i szkołach.
<!** reklama>
Puste ampułki w kartonach
Inspektorzy mieli uwagi do stanu techniczno-sanitarnego w siedmiu bydgoskich szpitalach - na osiem. W Szpitalu Uniwersyteckim nr 1 zwrócili uwagę na brak remontu centralnej sterylizatorni. Także tam ampułki po lekach gromadzono w kartonach. Oddział neurologii szpitala dziecięcego czasowo przeniesiono do 10. Wojskowego Szpitala Klinicznego i ma fatalne warunki. W szpitalu miejskim źle postępowano z odpadami medycznymi.
Wobec właścicieli trzech basenów (na 14) wszczęto postępowania z uwagi na kiepskie warunki sanitarne w obiektach.
Jedynie warunkowo zgodzono się na eksploatację wodociągu publicznego z wodą przydatną do spożycia w LPKiW w Myślęcinku.
Niepokój inspektorów budzi wciąż nieuregulowana gospodarka wodno-ściekową w ogrodach działkowych w Myślęcinku. Mogą one mieć wpływ na jakość wody z ujęcia w Lesie Gdańskim. Tak jest już od wielu lat.
Fatalnie w szatniach
Kłopoty ma też gestor Dworca Głównego PKP, w stosunku do którego w ubiegłym roku wszczęto postępowanie administracyjne, mające zmusić go do poprawy warunków sanitarnych w obiekcie.
Cztery decyzje administracyjne wydano po skontrolowaniu 25 bydgoskich hoteli. Inspektorzy stwierdzali zły stan techniczny sufitów, ścian, wykładzin na podłogach... Kiepsko było też w magazynach z czystą pościelą.
Jeszcze gorzej było w 21 obiektach sportowych. W siedmiu przypadkach zmuszono właścicieli do poprawy warunków, wlepiono też jeden mandat. Główne problemy to fatalny stan pomieszczeń higieniczno-sanitarnych i brak wentylacji np. w siłowni.
Rekordowe kary w gastronomii
Ponad trzy tysiące razy sprawdzono, co dzieje się w małych punktach gastronomicznych i restauracjach. Tu posypały się kary za brudne urządzenia, przeterminowane produkty, przechowywanie łatwopsującego się pożywienia wszędzie, tylko nie w lodówkach. Brudni pracownicy dopełniają obraz bydgoskiej gastronomii. Nałożono 147 mandatów na kwotę ponad 23 tysięcy złotych. Sześć razy wystąpiono o ukaranie prowadzących placówki za to, że samowolnie poszerzyli swoją ofertę.