Kontraruch rowerowy to wprowadzenie ruchu rowerowego w jezdniach ulic jednokierunkowych. Jazda w kierunku zgodnym z kierunkiem poruszania się innych pojazdów odbywa się na zasadach ogólnych. Ruch rowerów w obu kierunkach odbywa się bez wyznaczania pasów ruchu dla rowerów, jeżeli dopuszczalna prędkość jest nie większa niż 30 km/h.
– Obecnie jest ok. 19,4 km dróg z kontraruchem rowerowym. W ramach ostatnich zmian organizacji ruchu i rozszerzenia SPP powstało ok. 6,5km dróg z kontraruchem rowerowym – informuje Tomasz Okoński, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.
– Sami jesteśmy inicjatorami takich rozwiązań. Umożliwia to wjazd rowerzystom pod prąd na ulicach jednokierunkowych, gdzie jest dopuszczalna szerokość. Nie mieliśmy zgłoszeń, że doszło do jakichś wypadków czy kolizji. Z punktu widzenia kierowcy wszystko sprowadza się do obserwowania znaków pionowych. Z nich można dowiedzieć się, że droga jednokierunkowa w takim wypadku nie dotyczy rowerzystów – tłumaczy Sebastian Nowak, prezes stowarzyszenia Bydgoska Masa Krytyczna.
– Kontraruch rowerowy jest powszechnie stosowany w wielu miastach w Polsce, jak i na wielu już ulicach w Bydgoszczy. Dwukierunkowy ruch rowerowy w obszarze zabudowanym, bez podłużnego oznakowania poziomego, po ulicach jednokierunkowych, gdzie prędkość jest ograniczona do 30 km/h, nie stwarza zagrożenia dla rowerzystów. Nie zaobserwowano żadnych niebezpiecznych zachowań ani sytuacji konfliktowych. Tego typu rozwiązania funkcjonują również od kilku lat w Bydgoszczy, gdzie również nie odnotowano żadnych niebezpiecznych zdarzeń – stwierdza.
Sebastian Nowak liczy, że na coraz większej liczbie ulic, jeśli będzie taka możliwość, wprowadzony zostanie kontraruch rowerowy. – Często korzystam z takich rozwiązań. Nie zdarzyło mi się, żebym miał jakiś problem. Może jest nieco gorzej, gdy ulica jest ciasna lub jest parkowanie w jezdni, a auto nie zaparkuje idealnie przy samym krawężniku, zawężając pole manewru. W takich przypadkach istotna jest jednak kultura jazdy, dzięki której nie dochodzi do sytuacji konfliktowych – stwierdza.
Inny problem widoczny jest na na ul. 20 stycznia 1920 roku na odcinku od Zamoyskiego do Chodkiewicza. Ulica już wcześniej była jednokierunkowa i dopuszczono na niej kontraruch rowerowy, ale w ramach zmian organizacji ruchu w centrum, miejsce parkowania aut przeniesiono na drugą stronę jezdni. Ślady po starym oznakowaniu są jeszcze częściowo widoczne na jezdni.
Rowerzyści jadą „pod prąd” od Zamoyskiego do Chodkiewicza. Jezdnia, którą się poruszają jest na tym odcinku dziurawa i rozryta. To dwa zniszczone pasy, ślady kół aut, które do niedawna tu parkowały. Na rowerze, próbując ominąć szereg dziur dużo łatwiej o stworzenie zagrożenia. Zapytaliśmy drogowców czy jezdnia w tym miejscu będzie poprawiona. Czekamy na odpowiedź. Sytuacje opisaliśmy też prezesowi Bydgoskiej Masy Krytycznej.
– Jestem zaskoczony, że w trakcie przenoszenia tych miejsc nie została wyrównana jezdnia. Naturalne że w ramach prowadzonych prac powinna ona zostać poprawiona. Siłą rzeczy rowerzysta będzie próbował to ominąć. Nie chcę mówić, że stwarza to duże niebezpieczeństwo, ale na pewno zwiększa ryzyko upadku – ocenia Sebastian Nowak.
Zimą głośno było o uwagach rowerzystów dotyczących pasów rowerowych, których również w mieście pojawiło się więcej. Chodziło o zalegający na nich zimą śnieg, a jesienią liście. Sytuacja na samych pasach, choćby w okolicy placu Weyssenhoffa, wyglądała gorzej niż na jezdni, którą poruszały się inne pojazdy.
– Rowerzyści dobrze wiedzą i nie powinno być to zaskoczeniem, że ciągi rowerowe wymalowane na jezdni podlegają takim samym warunkom pogodowym jak wszystko na drodze – opady deszczu, śniegu itp. Trzeba pamiętać, że mamy okres zimowy i warunki pogodowe są i będą zawsze gorsze niż latem – uważa Tomasz Okoński.
