Polacy uwierzyli, że gospodarka będzie rosła cały czas, bezrobocie będzie spadało, a ich sytuacja finansowa będzie się już tylko poprawiać. Lepsze oceny sytuacji na rynku pracy były tylko w 2007 r., czyli przed kryzysem finansowym.
Poczuliśmy się pewnie, dlatego wydajemy zarobione i otrzymane z puli publicznej pieniądze, co wpływa na spadek (na szczęście nieznaczny) oceny możliwości przyszłego oszczędzania pieniędzy.
A oszczędności są polskiej gospodarce potrzebne, bo potrzebne są inwestycje, które kapitału z oszczędności potrzebują. Warto też Polakom uzmysławiać, że koniunktura ma to do siebie, że po dobrej wcześniej czy później przychodzi gorsza i chociażby z tego powodu powinni zwiększyć skłonność do oszczędzania. Bez tego lądowanie - tak gospodarstw domowych, jak i całej gospodarki - może być dość twarde.