https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Końską pasję odziedziczył po ojcu

Andrzej Pudrzyński
W Nowem nie każdy wie, gdzie znajduje się ulica Kniatek. Wystarczy jednak zapytać o szkółkę jeździecką Lewandowskich, a od razu wszyscy wskazują drogę.

W Nowem nie każdy wie, gdzie znajduje się ulica Kniatek. Wystarczy jednak zapytać o szkółkę jeździecką Lewandowskich, a od razu wszyscy wskazują drogę.

<!** Image 2 align=right alt="Image 2569" >Lewandowcy trzymali konie „od zawsze”. Najpierw służyły do prac polowych, potem, kiedy zastąpił je traktor, ich hodowla stała się pasją seniora rodziny, Lucjana Lewandowskiego.

Szkoli i hoduje

- Miłość do koni odziedziczyłem po ojcu. Kiedy jeszcze chodziłem do szkoły podstawowej tato kupił mi małego konia polskiego, na którym namiętnie jeździłem. To wtedy połknąłem bakcyla i kiedy dorosłem, nie wyobrażałem sobie, że mógłbym zajmować się czymś innym - wspomina z uśmiechem 30-letni Marcin Lewandowski, który prowadzi w gospodarstwie agroturystycznym w Nowem przy ul. Kniatek szkółkę jeździecką i hodowlę koni.

Od młodzieńczych marzeń do ich spełnienia wiodła jednak niełatwa droga. Po skończeniu Technikum Rolniczego w Grudziądzu, Marcin Lewandowski odbył kurs instruktora jazdy konnej w stadninie w Kadynach koło Elbląga.

- Zajęcia trwały wprawdzie tylko dwa tygodnie, ale były bardzo intensywne - opowiada. - Kurs obejmował jazdę konną, udzielanie pierwszej pomocy w razie wypadków, kwestie prawne. Z prowadzeniem szkółki jeździeckiej wiąże się duża odpowiedzialność. Jestem ubezpieczony w razie wypadków, jakim mogą ulec osoby korzystające z jazdy konnej. Jak dotąd nie zdarzyło się u mnie, aby ktoś poważnie ucierpiał, ale przytrafiają się sporadycznie drobne kontuzje.

Potem zaliczył pomyślnie podyplomową szkołę przy Akademii Rolniczej we Wrocławiu, zdobywając uprawnienia sędziego III klasy jeździectwa w skokach przez przeszkody.

- Dopiero mając wszystkie niezbędne „papierki” mogłem założyć własną szkołę jeździecką - dodaje. - Oprócz szkoły i gospodarstwa agroturystycznego mamy także 40 hektarów ziemi uprawnej. Około 6 hektarów zajmują pastwiska dla koni i ogrodzony teren do jazdy dla początkujących.

Z ojcem podzielili się obowiązkami w ten sposób, że Lucjan Lewandowski zajmuje się gospodarstwem rolnym, a Marcin głównie końmi i agroturystyką.

Rajdy i biesiady

Obecnie w gospodarstwie są 23 konie, w tym 9 do jazdy konnej. Pozostałe to źrebaki.

- Większość to konie rasy wielkopolskiej - wyjaśnia Marcin Lewandowski. - Mam też klacze zimnokrwiste, które zaprzęgane są do bryczek.

Gospodarstwo Lewandowskich odwiedzają turyści z Nowego, Świecia, Grudziądza, Bydgoszczy. Zdarzają się nawet klienci z Wybrzeża. Niektórzy wybierają jazdę wierzchem, inni wolą zwiedzić okolicę bryczką. Gospodarze urządzają dla nich rajdy jednodniowe i kilkudniowe po okolicznych lasach. Potem mogą wypocząć podczas wspólnej biesiady przy ognisku i grillu.

Goście chwalą sobie kuchnię matki Marcina, pani Renaty Lewandowskiej, która przygotowuje znakomite golonki, polędwice, żeberka, a także sałatki, pączki i drożdżówki

Wybrane dla Ciebie

Puchar Świata w kajakach. Sukces Sandry Ostrowskiej

Puchar Świata w kajakach. Sukces Sandry Ostrowskiej

Czy jest realna szansa na mieszkania inne niż deweloperskie? Taka jest sytuacja

Czy jest realna szansa na mieszkania inne niż deweloperskie? Taka jest sytuacja

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski