Na liście 45 zawodników znalazł się także Konrad Bukowiecki, złoty medalista i rekordzista świata z Bydgoszczy w pchnięciu kulą.
Oczywiście dysk jest jego dodatkową dyscypliną i sam przed sobą nie stawia jakichś wysokich wymagań, choć idzie mu bardzo dobrze (legitymuje się w tym roku czwartym wynikiem na globie w tej kategorii wiekowej – 62.20).
- Prawda jest taka, że na zawodach oddaję więcej rzutów niż na treningach, bo po prostu nie mam na to sił lub nie mam czasu – powiedział.
Dwie pierwsze próby Bukowieckiego było kompletnie nieudane. Gdy zobaczył, gdzie ląduje dysk (w okolicach 51. i 45 metra), opuścił koło i rzuty nie zostały uznane.
W trzeciej swojej próbie uzyskał 60,31 (minimum kwalifikacyjne wynosiło 59 m) i z czwartym rezultatem zakwalifikował się do czołowej dwunastki.
- Podszedłem do rzutu jakoś tak luźniej i udało się - powiedział
Finał rozegrany zostanie w niedzielę. Początek o godz. 16.10.
Jak już wspomnieliśmy, Konrad Bukowiecki ma obecnie czwarty wynik na świecie, czwarty też był w Bydgoszcz. A więc w finale tuż za podium?
- Obiecuje, że na pewno nie będę czwarty – powiedział ze śmiechem Polak. - Albo będzie pudło, albo dalsze miejsce – dodał.
W finale wystartuje też drugi nasz reprezentant – Oskar Stachnik (59.25).