- Mój lekarz powiedział - w takim stanie nie może pani pracować - opowiada pracowniczka ratusza, która skarży się na mobbing w pracy.
Pani Ewa, goniec w bydgoskim ratuszu, dwukrotnie wystąpiła o wsparcie do związku zawodowego, którego jest członkiem. Niewykluczone, że uda się wypracować porozumienie, z którego wszyscy będą zadowoleni.
- O przypadku pani Ewy nie chcę się wypowiadać, musi zrobić to zarząd związku. Nie oceniam źle tej pani, wiem że ma trudną sytuację. Dziś zarząd związku przygotuje stanowisko w tej konkretnej sprawie i przekaże go prezydentowi - mówi Andrzej Woźniak, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Administracji w Urzędzie Miasta Bydgoszczy.<!** reklama>
Prawdopodobnie związek będzie rekomendować spotkanie, które skonfrontuje informacje gońca i jej przełożonych przed prezydentem.
- To byłoby znakomite rozwiązanie. Wiem, co się działo w moim dziale, wiem, jak zachowywali się ludzie. Jestem w stanie to udowodnić i bardzo liczę na konfrontację przy prezydencie - mówi pani Ewa, ale na razie do pracy nie wraca. - Jestem na zwolnieniu lekarskim. Mój lekarz zapowiedział, że w tym stanie do pracy iść nie mogę, jestem na skraju załamania. Boję się, co się stanie, gdy wrócę do urzędu, oni mi tego nie podarują - twierdzi pani Ewa. - Już w zeszłym roku powiedziano mi, że utrata zaufania do pracownika jest wystarczającym powodem do zwolnienia. Po tym, jak opowiedziałam o sytuacji „Expressowi”, nie mam wątpliwości, że będą chcieli się mnie pozbyć - uważa bydgoszczanka.
Pani Ewa do pracy powinna wrócić pod koniec maja. (BOB)